poniedziałek, 16 stycznia 2017

Koniec WOŚP ??

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała właśnie 25 finał. W okresie ostatnich 25 lat sporo się zmieniło, a szczególnie w ostatnich latach, w jej postrzeganiu.

Zacznę od tego czym jest owy WOŚP. Jest to fundacja która kwestuje i zbiera pieniądze, za który kupuje sprzęt medyczny i daje szpitalom w UŻYTKOWANIE, obowiązkiem szpitali jest utrzymanie sprzętu i odpowiedniej kadry medycznej. Akcja w pewnym czasie z ogólno Polskiej zyskała status między narodowy poprzez kwestowanie, oraz licytowanie wolontariusz na całym świecie. Nawet były opinie jak to w innych krajach są "zachwyceni" taką akcją.. Sama orkiestra była bardzo mocno wspierana przez władze państwowe poświęcające czas antenowy, urzyczajace swoje budynki itp. Sama Orkiestra jest fundacja, co oznacza że w jakiś sposób musi funkcjonować, czyli część z zebranych środków jest przekazywana an samo jej funkcjonowanie.

W tej chwili pragnę stwierdzić iż mój stosunek do jej działalności jest obojętny ponieważ jak każda fundacja jest to działalność osób prywatnych które chcą osiągnąć pewne cele. Nie oceniam wątpliwości które narosły w okół działalności owej Fundacji, jej przepływów finansowych, oświadczeń pracowników i całej burzy z nią związanej. Pomijam również kwestię samego Pana Owsiaka co do którego nie jedna osoba ma obiekcje i snuje różne teorie. Oraz pomijam fakt iż działalność WOŚP jest zawszonym obowiązkiem Państwa Polskiego aby OBYWATELOM regularnie "LEGALNIE OKRADANYM" (w postaci podatków i innych opłat fiskalno-skarbowych) zapewnić dostęp do świadczeń medycznych najwyższej jakości.

Po kilku słowach wstępu przeanalizujmy jak na początku, czyli w latach 90-tych wyglądały akcje  Pana Owsiaka. Sam WOŚP był mocno reklamowany w głównych mediach, których zbyt wiele akurat nie było, jako świetna inicjatywa, wiele wydarzeń, czy informacji było poświęcone tylko tej szczytnej i pięknej inicjatywie. Lata 90-te jest to ciekawy okres w Polsce ponieważ "wychodziliśmy z komuny", kraj był zinformatyzowany w mniejszym stopniu niż "cywilizowana europa" oraz był w nim duch jedności. Był to okres radosny, gdzie mimo codziennych trudów każdy czul radość z pozytywnych zmian i łatwo dołączał do inicjatyw poprawiających nasz świat. Wielka akcja, robiona z rozmachem... tak to było widowisko którego większość ludzi chciała być częścią.

W duchu wielkiej akcji, której działanie można było zobaczyć w telewizji weszliśmy w lata 2000-2010. Są to lata masowej informatyzacji Polski oraz dorastanie "dzieci neo". Czas w którym w Polsce postępowało doganianie zachodu pod względem zachowań społecznych ludzi. Dzięki szerokiemu dostępowi do informacji oraz rozrywki zaczęło pojawiać się coraz więcej próśb o pomoc dla biednych dzieci, podopiecznych jednej czy innej fundacji. W pewien sposób na styl WOŚP-u zacz eto robić akcje gdzie biedny stać potrzebuje ileś zł aby przeżyć... Co zauważyłem w tamtych latach?? WOŚP miał się dobrze, finały z coraz większym rozmachem, ludzki pęd był dalej, a może był mocno podsycany przez media?? Tego nie wiem bo socjologiem nie jestem, lecz wiem jak wielkie zmiany zaszły, to był okres gdy w fundacji Pana Owsiaka działało ostatnie pokolenie znające zabawy na trzepaku... Ostatnie skore do działania w tak szerokim zakresie... Ale o generacjach może innym razem.

Lata 2010-2017 cóż mogę o nich powiedzieć... Jest to bardzo dynamiczny czas w którym z jednej strony mamy wiele cennych inicjatyw a z innej przytłoczenie informacyjne i przywiązanie do elektroniki powodujące dalsza bierność w działaniu. Kiedyś aby móc coś zobaczyć to trzeba było się ruszyć z domu, można było doświadczyć wielu ciekawych przeżyć samemu, poczuć niezwykłą atmosferę wielu wydarzeń, dzięki czemu te wydarzenia miały również inny charakter. Obecnie mam wrażenie że jesteśmy w czasach gdzie doświadczenia nie są nam potrzebne... To ciężkie stwierdzenie ponieważ znakomita większość osób dziś woli siedzieć przed komputerem czy telewizorem niż wyjść na miasto zobaczyć samemu jakiś koncert, Tylko po co mają iść?? Przecież będzie tłok, ścisk a do tego trzeba się ubrać... jak się pokaże między ludźmi... a po za tym to wszystko pokażą w TV... co z tego że odetną 90% emocji... Taki moim zdaniem jest dzisiejszy świat, podobnie mogę powiedzieć o wczorajszym finale... Wcześniej na mieście w niedziele było sporo ludzi ale wczoraj pustka... jaki był tego powód ?? Skoki narciarskie ?? zła pogoda?? a może efekt nowej generacji ludzi którzy są de facto bierni??

Organizacją "sztabów" WOŚP zajmują się wolontariusze, czyli przeważnie pracownicy domów kultury lub lokalni politycy którzy jak wiadomo muszą się ładnie pokazać... Tylko kim są ci ludzie?? to są właśnie ci jedni z nie;licznych co co kol wiek robią... Żyje w małym miasteczku i na prawdę gdzie się nie spojrzę widzę wybranych kilkanaście twarzy... Twarzy które wszystko co robią, no cóż mają za sobą jakiś większy interes przeważnie polityczny.

Osobiście uważam że jest bardzo dużo akcji społecznych które są mocno propagowane, zabierają uwagę ludzi i do tego budzą wiele mniej kontrowersji w okół siebie. Nie jest to wyręczenia Państwa Polskiego w jego obowiązkach. Dodatkowo moim zdaniem przeminął czas gdy była jedna akcja zrzeszająca ludzi ponieważ to już nie ten sam duch w ludziach siedzi. Uważam że WOŚP się kończy będzie zajmował miejsce obok pozostałych akcji charytatywnych. Zmieniają się czasy i czas się z tym pogodzić a definitywny koniec będzie razem z śmiercią Pana Owsiaka który jest jej całkowitą twarzą.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

"... brak pieniędzy będzie boleć ..."

Tytuł tej notki jest bezpośrednio powiązany z piosenką Luxtorpeda - Tu i Teraz.

Żyjemy w ciekawym świecie który jest jawnie konsumpcyjnym zakątkiem. Głównym celem jest MIEĆ. Natomiast ciekawe rzeczy zaczynają się gdy "nie stać nas" na kolejny kredyt, kartę bądź inne przyjemności obarczone podatkiem od zrealizowanych marzeń (odsetkami od kredytu oczywiście).

Jak żyją ludzie którzy mają mało albo nic? To jest dobre pytanie na które poniekąd znam odpowiedź... Żyją pierw w strachu a później mają na wszystko wywalone jajca...  Prawda jest taka że do puki masz co stracić, to w jakiś sposób się martwisz tym. Ale gdy praktycznie wszystko straciłeś?

Ile jest rodzin żyjących na granicy ubóstwa? dostających jedynie pieniądze z tzw socjalu? To jest pewna furtka ratująca wiele osób lecz czy poprawna? Mam co do tego dwa podejścia. Gdy te pieniądze dostają ludzie którzy chcą szybko powrócić do życia społecznego to nie widzę problemu, lecz gdy trafia to patologii której jedynym celem jest się nawalić... no cóż...

Jak się mówi "pieniądze szczęscia nie dają" ale jak mówi jedna z osób która je posiada "pieniądze szczęścia nie dają, ale dopiero gdy je masz" (celowo nie wpisuje autora tych słów ponieważ wzbudza wiele kontrowersji, ani nie chce się podpinac pod jego "markę"). Jak mówi inne przysłowie "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia".

Jak się róni punkt widzenia wraz ze zmianą punktu siedzenia? Kazdy z nas to na sobie przetestował, lecz kto miał okazję przezyć taką wycieczke na zyciowej kolejce górskiej aby to zauwazyć ? Ja widzę kilka tematów z tym związanych.

  • Pierwszym sa ludzie o niskich aspiracjach, żyjących w słaby sposób które można okreslić mianem patologii w złym tego słowa znaczeniu, czyli rodzin alkocholików, gdzie kazdy dba tylko o siebie, nadużywających pomocy społecznej i nie ponoszacych w efekcie odpowiedzialności za własne czyny. 
  • Drugi to osoby które ciągle chca więcej, lecz w jakiś sposób oprócz chęci nic więcej nie robią, mają zapewniony jakiś byt, lecz na dość niskim poziomie.
  • Trzecią dość przykra grupą sa osoby które zaszły wysoko, lecz spadly na niższy poziom zarobków, standardu życia, straciły swoją szanse i mają problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości
  • Czwarta grupa to niebieskie ptaki, żyją sobie frywolnie, lecz czy ich życie przez brak jakiej kolwiek stabilizacji jest dobre? Czy rodzina z która żyją nie cierpi przez ich frywoly styl życia?
  • Piątym kręgiem osób sa ci co chca więcej i działają w tym kierunku.
  • Szusty to ci co osiągneli swój poziom zadowolenia i spelnienia, bez względu jaki poziom życia przynosi owo zajęcie, spełniają swoje plany w odpowiednim dla siebie tempie.
W kazdej z tych grup występują pewne doświadczenia i chęc uzyskania nowych doświadczeń, to co różni te grupy to poziom oczekiwanych doświadczeń i determinacja z jaką do tych doświadczeń chca dojść.

Błędne koło, czyli pieniądze dają szczęście. Jest to kłamstwo ponieważ wiele osób które ja mają, mówią że to nie one im dają szczęście, lecz doświadczenia które mogą dzięki nim przezywać. Tak wszystko rozbija się o nasze doświadczenia i to jak bardzo jestesmy zdeterminowani aby ich doświadczyć.

Osoba zarabiająca 2 000 zł/mc nie będzie jeździla samochodem TESLA, lecz czy oznacza to ze pasjonat starych aut jest gorszy? NIE poprostu dązy do innych doświadczeń, gdzie nie mozemy zapomieć o kosztach posiadania starego auta, potrzebnej wiedzy mechanicznej i umiejętnościach. 

Znakomitą więkjszośc doświadczeń potrzebne nam sa pieniądze, tak funkcjonuje świat w którym żyjemy. Coi jest dla mnie bardzo ciekawe poniewaz ludzie z sfery tzw. duchowej czesto neguja pieniądze, mówią że sa złe itp. Sami przy okazji prowadza warsztatym zjazdy, seminaria na których promują lub wykonują swoje usługi które jak się przeliczy są wysoko wycenione.

Ludzie szczęśliwi, czy "biedni" czy "bogaci" to z reguły ci którzy spełniają swoje marzenia, dążą do nich, którzy je znają...

Brak pieniędzy boli to fakt, lecz tylko osoby któe sa na tyle bierne w życiu że nie mają prwdziwych celów i determinacji do bycia szczęśliwymi.







niedziela, 18 grudnia 2016

Leczenie wzroku - początek

Wady wzroku dotyczą nas wszystkich. Ze względu na styl życia, częste patrzenie się w ekrany z bliskiej odległości, rzadkie mruganie i skupianie się na  obiektach w bliskiej odległości, oświetlonych sztucznym światłem nasz wzrok ulega coraz szybszej degradacji.

Sam mam kilka poważnych wad wzroku, w tym astygmatyzm, zez i niedowidzenie oka.  Efekt jest ciekawy, ponieważ nie widzę efektów 3D w kinie, problemy (a konkretnie brak) z badaniami wysokościowymi i wiele ograniczeń odnośnie prowadzenia samochodu. Lecz aby tego było mało, życia kawałek przede mną a oślepnąć nie chce...

Medycyna konwencjonalna zaleca noszenie okularów, dalsze wady można korygować za pomocą operacji laserowych i to tak na prawdę tyle. Wszelkie metody leczenia opierają się na jednej teorii odnośnie funkcjonowania oka. Jest jednak inna teoria która mówi ze za właściwe funkcjonowanie oka nie odpowiadają włoski w oku, lecz MIĘŚNIE które owym okiem poruszają.

Ponieważ na jedno oko prawie nie widzę, zamierzam przetestować wile metod leczenia niekonwencjonalnego. I tak mam już niewiele do stracenia a zyskać mogę naprawdę wiele. Będę zdawał regularne relacje z moich działań i postępów. Należy pamiętać że proces leczniczy jest długotrwały a jego efektów nie poprawia fakt stosowania zwykłych okularów, do czego jestem w pewien sposób zmuszony.

wtorek, 19 stycznia 2016

Kontrola europejska a miliony euro

W ostatnich dniach rozgorzała histeria odnośnie wszczęcia procedur Unii Europejskiej nad Polską... Jest to ciekawa sytuacja która ma podłoże ekonomiczne i świadczy o fałszu i zakłamaniu w jej strukturach.

Podstawową przyczyną wystąpienia takiej sytuacji jest kwik świń odstawionych od koryta, którym podsyłano dodatkowa karmę z niemiec i innych "kolonizatorów" Polski. Po zmianie władzy w Polsce następuje serię zmian która ma przywrócić Polsce gospodarkę i zatrzymać OKRADANIE nas przez zagraniczne koncerny. Jest to cios w gospodarki wielu krajów (portugalia, niemcy, włochy polecam do przeczytania Bankructwo Grecji )

Polska jako kraj kolonialny dzięki dotacjom unijnym ma jedynie poprawianą fasadę, a od środka rujnuje się w zastraszającym tempie. Jest to celowe działanie aby osłabić i uzależnić od siebie inny naród. Prawda jest taka że firmy zagraniczne żyją z dotacji które do nas wpływają... A rodzimy kapitał jest niszczony pseudo ustawami... Zgodnie z zapowiedziami nowej władzy ma sie to zmienić, co jest bardzo groźne ponieważ oznacza realny spadek napływu gotówki. cała wojna jest o to aby nas dalej DEWASTOWAĆ i to w dodatku bez karnie.

kontrola praworządności jest podyktowana kilkoma pretekstami jak trybunał konstytucyjny, pseudo wolne media. Propaganda sukcesu lobby zagranicznych jest porażająco duża a to dzięki braku NACJONALISTYCZNIE POLSKICH gazet które są oczywiście w rękach kapitału niemieckiego, jak i spora część telewizji oraz portalów internetowych. Gdy wydarzenia które u nas są uważane za zagrożenie dla demokracji w krajach starej unii były niejedno krotnie podstawa do obalania rządów lub instytucji które promowały chory i patologiczny układ jaki u nas się próbuje usunąć.

 Osoby które krytykują Polaków są to NAZIŚCI, alkoholicy nieposiadający jakiego kol wiek wykształcenia. Historia świata w pojmowaniu tych osób jest całkiem inna niż tą która JA znam i wiem że wtłaczana w szkole jest FAŁSZYWA.

Trochę odpłynąłem od myśli przewodniej. Podsumowując jedyne o co chodzi to PIENIĄDZE które nasi kolonizatorzy mogą stracić i władzę nad naszym rejonem, ponieważ MY szybko się odbudujemy, wypełnimy pustkę po uciekającym kapitale zagranicznym. W ogóle o jakim kapitale mówimy? i tak w 99% to wszystko są pracownicy z Polski którzy będą robić to samo tylko pod innym szyldem i więcej funduszy zostanie w Polsce. Nie da wiele finansowanie mediów, fałszowanie historii My wiemy kto był i jest zaborcą.

środa, 13 stycznia 2016

Nowa generacja - uzależnienie

Nowa generacja. Co to jest? z czym się wiążą? Ja sam jestem z końcówki generacji "dzieci" które są w rozkroku pomiędzy wychowaniem w komunie gdzie bawiło się w piaskownicy do której robiły koty i psy, całodzienne zabawy w kałużach i ogólnie chodzenie "brudnym" całe dnie po dworze, a generacją komputerową która siedzi wiecznie przed komputerkami.

Ponieważ jestem z pogranicza tych generacji, często mogę powiedzieć "tak" przy demotach które mówią "jeśli to pamiętasz to miałeś zajebiste dzieciństwo" i z racji czasu muszę przyznać że tak faktycznie było. Miałem okazję mocno obcować z głównymi nurtami zarówno jednej jak i drugiej generacji.

Cała różnica w przepaści miedzy generacjami polega na jednym uzależnieniu, które w zależności od płci i wieku przejawia się na innych polach, choć głównym narzędziem pozostaje komputer. Uzależnienie objawia się jednym podstawowym parametrem: zajmuje nadmierną ilość czasu. każde z uzależnień powoduje ze spędzamy nad czymś bardzo dużo czasu. Zarówno jak i uzależnienia są różne powody tych uzależnień, Część z nich ma bardzo negatywny wpływ na społeczeństwo o czym zaczyna się coraz więcej mówić.

Wiec jak się nazywają największe uzależnienia:
1. GRY
2. FACEBOOK/TWITTER i inne
3. INFORMACJE
Skodo znamy główne uzależnienia osób które siedzą przed komputerem (tak to prawda, sam nie raz byłem uzależniony i co jakiś czas się łapię na tym że popadam w takie uzależnienie, lecz potrafi dość szybko mi to się "przesycić), przybliżmy ich skutki oraz przyczyny.

1. GRY

Podstawowym źródłem uzależnienia oraz straty potężnych ilości czasu są gry zarówno na konsole jak i na komputer. Uzależnieniem nie jest gdy gramy godzinę do dwóch dziennie i normalnie sobie wracamy do codziennego życia. Kiedy zaczyna się problem? Gdy nie możemy odejść od gry. Dobrym przykładem są nagrania pokazujące jak dzieciaki które sobie grają nagle przegrywają, lub ktoś im "wyciąga wtyczkę". Reakcja wysoce agresywna, wręcz histeryczna, dla wielu wymagająca panów z ładnym wdziankiem, lub egzorcysty. Na szczęście wiele gier na platformę Android jest ograniczona czasowo (ilość żyć) lub wręcz nudna, choć co jest problemem aby mieć 20 gier i kolejno w nie grać?

Kolejnym zagrożeniem są gry "długometrażowe" które można grac kilka godzin, takim przykładem jest choćby Wiedźmin. Gra wciągająca na wiele godzin, zabiera w ciekawy świat. Problem w tym że te gry nie tylko wciągają dzieciaki które spędzają całe życie przed komputerem i już zapomniały jak jeździ się na rowerze czy na rolkach, wręcz widok takich osób to jacyś fit maniacy... Gry są złodziejem czasu u DOROSŁYCH którzy uciekają w ten świat nader często i z zbyt dużym zaangażowaniem, na czym zawsze cierpią ich związki.

Zatem czy m gry są złe? Oczywiście ze NIE, jest to świetny sposób na naukę wielu ciekawych rzeczy, poznawania światów fantasy czy podstaw ekonomii. Uzależnienie od gier zaczyna się przeważnie poprzez wypełnienie luki w wolnym czasie "a pogram sobie 30 minut, zrelaksuje się i dalej coś porobię". Dzieje się tak na początku, gdy uzależniamy się to nie zwracamy uwagi na czas, nie poświęcamy go rodzinie czy wręcz sobie. A może wpadamy w gry bo się nami nikt nie interesuje? Tu jest pułapka ponieważ skoro my nie wyjedziemy "na zewnątrz" to skąd ktoś będzie wiedział że my chcemy? że w ogóle istniejemy? Poprzez nałogowe granie izolujemy się od świata zewnętrznego, coś co było przerywnikiem, zaczyna skupiać coraz więcej uwagi, bo co gdy mnie ktoś zaatakuje? stracę punkty itp... Jak by za tym szła jakaś REALNA nagroda, cóż samochodu za to nikt nam nie da a wirtualny elf też nam "nie dogodzi".

2. FACEBOOK/TWITTER i inne

Portale społecznościowe, dzięki nim możemy zaistnieć, kontaktować się ze znajomymi oraz "śledzić" ich poczynania, porozmawiać itp. Pierwszym portalem społecznościowym było chyba grono, dalej NK obecnie jest tego aż za wiele. Czym się charakteryzuję owe portale? Na takiej stronie umieszczamy wirtualnego "siebie", firmę, organizacje i publikujemy. W zależności od tego kim jesteśmy to publikujemy albo nasze zdjęcia, przemyślenia, twórczość, to co zrobiliśmy lub artykuły ważne dla społeczności. Uzależnienie od portali społecznościowych powiązane jest z uzależnieniem od informacji o czym za chwilę. Objawem takowego uzależnienia jest wieczne śledzenie tego co się dzieje na portalach. Sam od nie dawna mam konto na najpopularniejszym z nich i jest to tragedia... Oprócz śledzenia trzeba oczywiście komentować a co najważniejsze POTWIERDZAĆ SWOJĄ AKTYWNOŚĆ milionami kretyńskich wpisów, komentarzy itp... Kolejnym takim objawem jest posiadanie dziesiątek "znajomych" którzy są zbierani jak pokemony... (kto nie wie co to są pokemony, ten nie miał zajebistego dzieciństwa ). Takie środki przekazu są środkiem biznesowego przekazu, ludzie zarabiają dzięki takim portalom pieniądze, czy kogoś to nie zastanawiało że oni nie czekają przed komputerem aż ktoś zrobi nowy wpis tylko ŻYJĄ W REALU?

Czy sieci społecznościowe są złe? Oczywiście że nie tylko trzeba umieć z nich korzystać z UMIAREM.

3. INFORMACJE

Informacje są bardzo groźnym uzależnieniem szczególnie dzisiaj gdzie każdy może "produkować" własne poglądy i je przedstawiać. Kolejnym punktem groźnym jest zakres działania tego uzależnienia, ponieważ to nie tylko internet ale również radio, telewizja, gazety... Uzależnienie od informacji jest spotykane u tych którzy wiecznie oglądają programy informacyjne ( te Polskie i Polsko języczce są marnej jakości), siedzą na portalach i wiecznie wyszukują nowych ciekawostek, plotek, odświeżają co 10 minut bo ktoś pierdoł a inny pokazał "rowa" a najważniejsza jest polityka (tęczowy żyg). Niestety ale w czasach powszechnego dostępu do informacji jest to straszna zaraza... a najgorzej gdy ktoś nie aktualizował tego co się dzieje i opiera się na jednej sprawdzonej propagandowej gazecie... Zdrowym jest interesowanie się tym co nas otacza, lecz wyczekiwanie na nowości? to już CHORE.

Jak pisałem wcześniej założyłem konto na portalu społecznościowym, lecz nie obserwuje znajomych, ani pokemonów nie zbieram, obserwuje informację... To co wnerwia to zalew jednej informacji kilkanaście razy...  dodatkowo mnogość niezgodnych ze sobą doniesień jest też  porażająca, to wynika z braku kompetencji? odgórnego przykazy? Nie wiem... Sam popadam w takie "uzależnienia" lecz szybko mnie meczą ponieważ jak pisałem wyżej są powielane z dodatkowym komentarzem lub bez znaczenia dla mnie. często omawiane informacje są w sposób monotonny, bez podania konkretów i w rezultacie jest to stratą czasu. A czy ktoś pamięta jak meila sprawdzał kilka razy dziennie bo może ktoś napisał? Tak to tez objaw uzależnienia.

Oprócz czatowania na informacje jest jeszcze problem ilości tych informacji. Jest ich tak wiele że człowiekowi dnia brakuje aby to przeczytać, kończy się tym samym co w przypadku gier... oderwaniem od realności i straszną stratą czasu...

PODSUMOWANIE

Bez znaczenia jest to czy uzależnienie jest od portali społecznościowych, informacji czy gier internetowych, na komórkę czy "pełnometrażowych". Uzależnienie zawsze prowadzi do pogorszenia się relacji z bliskimi, ogólnie światem zewnętrznym. Każde uzależnienie prowadzi do zaniedbywania swoich obowiązków codziennych, ogranicza nas w poznawaniu nowych sfer życia, zabiera nam nieracjonalnie dużo czasu. Nie ma nic złego w przeglądaniu internetu gdy poszerzamy swoje horyzonty, ale należy zwrócić uwagę na moment w którym te horyzonty się nam zawężają i stajemy się jednostką aspołeczną, niepotrafiąca odnaleźć się w REALNYM świecie który jest zły, brudny i brutalny. Dobrym podsumowaniem jest kawałek Grupy Operacyjnej - Dzieci Neo

W omawianym wątku polecam również:
Cywilizacyjni inwalidzi
Depresja - czyli stan umysłu
Skuteczność życiowa


Jeżeli spodobał się Tobie ten post udostępnij go innym.








czwartek, 7 stycznia 2016

Plan na życie a ich realizaja

Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową zapewnia nam wiele atrakcji w trakcie swojego trwania. Jednym z ciekawszych aspektów są plany życiowe, co chcemy osiągnąć, co nam to daje a przede wszystkim czy jesteśmy w stanie to osiągnąć?

Plany na przyszłość, plany na życie, czy na najbliższe wydarzenia jak wakacje, wypad weekendowy czy ślub pojawiają się ciągle, można w pewien sposób nazwać je marzeniami które realizujemy bądź nie. Jest zasadnicza różnica między planem a marzeniem, ponieważ plan to rozpisana lista "zadań" do odhaczenia, a plan to mglista wizja czegoś co byśmy chcieli.

Rozróżnienie między planem a marzeniem jest bardzo istotne. Przeważnie mylimy pojęcia gdy mówimy o planowaniu przyszłości ponieważ jest ona tak zmienna i odległa że nie da się jej zaplanować, to są marzenia. Gdy mamy plan, możemy go względnie łatwo zrealizować. Plan charakteryzuje się tym że jest dokładnie osadzony w czasie, znamy 99% jego etapów, koszty standardowe oraz możliwe dodatkowe a przede wszystkim jesteśmy gotowi na jego realizację.

Marzenie to bujanie w obłokach, nasze chwilowe fanaberie którym przeważnie nie poświęcamy więcej czasu. Wiemy ze kiedyś się zrealizują same, przeważnie nie są osadzone w konkretnym czasie, nie znamy warunków ich realizacji i kosztów z tym związanych. Do marzeń zdarza nam się powracać w zależności od tego jak są duże i jak bardzo są zbieżne z naszymi aktualnymi potrzebami.

Gdy potrafimy już rozróżnić marzenie od planu możemy rozpocząć bolesny proces, tak tak bolesny i to strasznie. Bolesny dla tego że z marzeń powstają plany, które następnie wcielamy w życie. Opisze teraz procesy które wielu wkurwią, albo spowodują że odrzuca ten temat, tylko wystarczy się zastanowić ile ze swoich marzeń zrealizowaliście.

W pierwszej kolejności należy się zastanowić, czy nasze marzenie są rzeczywiście nasze i czy zależy nam na ich realizacji, lub czy dzięki ich realizacji uzyskamy dla siebie bądź bliskich realny pozytywny wpływ. Na czym polega proces sprawdzenia? trzeba się dobrze zastanowić czy naprawdę tego chcemy, lub czy jest to jakaś całkowita fanaberia chwilowa. Jeżeli jest to nasze marzenie powraca ono do nas, oraz mamy chęć realizacji. Gdy jest to marzenie obce lecz blisko z nami związane (np: wyjazd z rodziną do parku rozrywki), również posiadamy silną motywacje do jego realizacji. Natomiast gdy spotykamy się z obcym marzeniem (np:praca w korpo 24/7, gdzie my lubimy tematy związane z rolnictwem) zacznie ono nas szybko drażnić, będziemy czuli że coś nam nie pasuje, a wręcz zaczniemy je wypierać ze swojej świadomości.

Aby zrealizować marzenie musimy przebudować je w plan działania. W planie działania mamy określone ramy czasowe, wymagania, niezbędne koszta, ryzyko. Wiele osób by chciało jeździć luksusowym SUV-em, jest duży, wygodny i przestronny do tego każdy z sąsiadów by zazdrościł, nawet gdyby nie był by to najnowszy okaz (taki zawistny polaczek). Lecz czy Kowalskiego z dochodami 2500 netto, który mieszka w kurniku za który płaci czynsz do banków we Frankach Szwajcarskich, stać na taki samochód?

Tu zaczyna się drugi proces weryfikacji marzenia, ponieważ zaczyna powstawać plan. Taki Kowalski oprócz swoich chęci zaczyna się dowiadywać ile takie autko pali, jak wyglądają standardowe opłaty, przeglądy i ogólnie koszty związane z tym marzeniem. Znając koszty poznajemy też "zyski". Wszelkie informację na bieżąco weryfikują nasze marzenie, lecz im więcej ich zdobywamy tym nasz plan staje się precyzyjniejszy. W trakcie uszczegóławiania informacji możemy podjąć decyzję o "zawieszeniu" marzenia na kołku i całkowicie o nim zapomnieć, co może świadczyć iż była to fanaberia lub nie nasze marzenie. Bolesnym i weryfikującym może okazać się informacja o rozmiarze samochodu i problemach w parkowaniu. Ale marzenie może ewoluować i Kowalski postanowi iż będzie to auto na wakacyjne wypady po tym gdy odziedziczy dom po dziadkach.

Choć Kowalski otrzymał dom/spadek to swojego marzenia jakoś nie realizuje, powód jest prosty, zagrzebał je, dowiedział się troszkę w tym temacie i dalej nic... Powrócił do swojej codzienności, miał wręcz słomiany zapał w realizacji. Według wielu opracowań ludzie poddają się w dwóch momentach:
1. zaraz na początku
2. tuż przed metą
Gdzie zatrzymał się Kowalski? Raczej na początku, a ilu z nas tak ma? czymś się zachwycimy, chodzimy za tym tydzień, miesiąc, ale gdy zbierzemy więcej informacji to odsuwamy w czasie, lub zarzucamy całkiem? Jest to słomiany zapał który jest wielką barierą, ponieważ tracimy cenny czas na realizację naszych celów, marzeń i planów.

Brak konsekwencji w działaniu jest problemem każdego, lecz to właśnie głównie on odróżnia tych którzy pierdolą o marzeniach przed telewizorem a tych którzy choć cześć z nich zrealizują. Nie jesteśmy konsekwentni i odpuszczamy.

Nasze plany tworzą się z marzeń, a plany są po to aby zrealizować CEL. marzenie staje się celem, gdy tworzymy plan. Ponieważ nigdy nie wiemy jak dotrzeć do tego celu powinno być i marzenie "duże" i rozpatrzenie kilku planów dotarcia do celu.

Trzeba sobie tez czasem zadać pytanie czy posiadanie domu nad morzem jest naszym prawdziwym celem? Dom który kosztuje sporo, do tego utrzymanie i wiele innych spraw, czemu wielu ludzi jeździ po hotelach nawet rok w rok w te samo miejsce? Może naszym prawdziwym celem jest spędzanie wakacji nad morzem co rok? Tu zaczynamy szukać właściwej drogi. Dróg zaczyna być wiele oraz cele zaczynają pojawiać się blisko siebie.

Jak wiele znacie osób które osiągnęły jakieś cele i dość szybko się z nich wycofały? Mogły to być kwestie finansowe lub czysto pragmatyczne. Posiadanie SUV-a jest ciekawe, lecz niesie też wiele ograniczeń, nie ciężko o zarysowanie pojazdu za 400 000 zł na ciasnym parkingu pod marketem. Nie chcę tu nikogo zniechęcać, ponieważ radość ze spełnionych marzeń jest duża, ale czasem nie jesteśmy przygotowani na koszty.

Gdy wybieramy marzenie do realizacji wybierajmy te największe, najbardziej kosztowne i najbardziej dojechane. Powód jest prosty, często wiele innych zostanie zrealizowanych przy okazji, lub okażą się bardzo istotnymi punktami w realizacji całej "zabawy"

Aby pokazać jeszcze inne podejścia załóżmy że chcemy zwiedzić świat. Wybieramy się na wycieczki w różne zakątki świata. Mamy pieniądze na "podstawowe" życie w swoim mieście, zdobywamy informację o kosztach, kulturze sposobach podróżowania. Nigdy nas nie będzie stać na hotele i "standardowe" wycieczki. To jest blokada, lecz można przeżyć przygodę, wsiąść plecak i oprawiać backpacking. Rozwiązanie alternatywne, na które tez trzeba być przygotowanym. W czasie podróży można kręcić filmiki i wpuszczać je do internetu a to dzięki temu ze chcieliśmy mieć dobry telefon. Dzięki temu stajemy się "sławni" co przyciąga do nas ludzi którzy ułatwiają nam odwiedzanie kolejnych zakątków świata.

W przytoczony wyżej przykład od zwiedzania Polski i uczenia się takiego podróżowania, można osiągnąć cel zwiedzenia wielu ciekawych miejsc na świecie i poznania wielu kultur. Dodatkowo nauczymy się kręcić filmiki, zarabiać na tym pieniądze, może pisać jakiegoś bloga lub wypuścić serie poradników?

Aby w życiu być skutecznym, trzeba działać AKTYWNIE aby swoje marzenia z marzeń powstawały plany doprowadzające nas do celów. Marzenia muszą być rozlegle aby móc je urealniać i weryfikować gdyż mogą nam przynieść więcej doświadczeń negatywnych niż pozytywnych gdy nie będziemy gotowi do ich realizacji. Droga do realizacji wielu mniejszych celów wiedzie przez lub wspólnie z drogą realizacji celów większych. Nasze marzenia należy spisywać, wizualizować, pielęgnować aby ich nie zatracić i być konsekwentnym w ich realizacji. Pamiętajmy że wszystko zależy tylko od nas a najlepszą metafora naszego zaangażowania i wytrwałości w dążeniu do celu są ćwiczenia głównie fizyczne w celu schudnięcia, nabrania odpowiedniej budowy ciała.

Jeżeli spodobał się Tobie ten post udostępnij go innym.












wtorek, 29 grudnia 2015

Dewastacja lasów

Lasy, zielone płuca naszego świata. Oczyszczają powietrze z tego wstrętnego CO2 z którym dziwnie wszyscy walczą. Lecz czy na pewno walczą? Czy lasy to tylko produkcja tlenu?

Zacznijmy od samych roślin zielonych/drzew/krzewów itp. W procesie fotosyntezy pobierają z powietrza CO2, do tego z gleby wodę i tworzą cukry przy użyciu światła (dokładniej energii słonecznej), efektem ubocznym jest O2- czyli tlen który należy wydalić. Jest to proces trwający tylko określony czas ponieważ jak zacznie być za zimno to liście opadają, a drzewo przechodzi w stan uśpienia. Aby kolejnym rokiem od nowa mogło rosnąć, musi pobrać energie na odbudowanie liści, które ponownie zaczną proces wzrostu. Rośliny oprócz procesów fotosyntezy, podlegają również innym procesom do których potrzebują tlenu. Jest to tlen pochodzący no właśnie z procesów fotosyntezy. Jest wiele opracowań które mówią że drzewa produkują wiele więcej tlenu niż zużywają i zapewne jest to prawdą, zatem są "fabryką" tlenu.
Podstawą dla drzew jest woda i dwutlenek węgla, lecz każdy kto ma kwiaty w domu widzi iż nieodpowiednia ziemia powoduje że gorzej się rozwijają, tak samo jak człowiek, tak i roślina może być "suplementowana" odżywkami. Takimi naturalnymi odzywkami są procesy zachodzące w glebie. Nie będę się rozpisywał o tworzeniu się ściółki, procesach gnilnych itp, ogólnym celem tych procesów jest zwiększona chłonność wody przez podłoże, jej magazynowanie  a za czym idzie dostęp dla wielu innych form życia do pokarmu oraz zużywających tlen.  dość szybko i przyjemnie objaśnia to Wojciech Cejrowski

Drzewo jest podstawowym źródłem utrzymywania się i podsycania ognia, jest to bezpośrednio związane z jego budową czyli z węglem który jest spalany dzięki czemu produkowana jest energia i CO2. Bardzo popularny jest węgiel drzewny, jako najkorzystniejszy z dostępnych paliw do grili, dzięki usunięciu wielu "zanieczyszczeń". Przy spalaniu drewna oprócz samych procesów wytwarzających energię, pobierana jest ona do odparowania wody i rozłożenia owego drzewa na prostsze substancję w procesie pirolizy. Dobrze to obrazuje sytuacja gdzie na 1m3 węgla drzewnego potrzeba 5m3 drewna. Zatem spalając drzewa wydostaje się do atmosfery nie tylko CO2, ale też wiele innych substancji lotnych.

Zatem aby uchronić świat przed katastrofą należy sadzić drzewa i jak najmniej ich wycinać, bo spalanie wyciętych drzew uwalnia zgromadzony w nich CO2. Lecz jaką mamy dziś sytuację w Polsce. Wycinki lasów szczególnie w ostatnich 5 latach strasznie się nasiliły, w to miejsce sadzone sa nowe drzewka które mają szybko urosnąć, być proste i dać leśnikom ładne, długie i proste deski. Deski te za grube nie będą, co jest związane z sposobem nasadzeń i możliwościami rozrostu korony. Tylko na czym polega cały problem? Stare drzewa pochłaniają dużo więcej CO2 od młodych ponieważ mają więcej liści i więcej potrzeb. Dodatkowo nowe nasadzenia nie rekonstruują starych drzewostanów a wprowadzają "nowe" gatunki na dany rejon...

Kolejną kwestią jest tempo wzrostu roślin powiązane z ilością CO2, jak wiele osób udowadnia, wzrost takich roślin jest o wiele szybszy, gdy jest większy dostęp do CO2, nie można wtenczas zapominać również o innych niezbędnych surowcach dzięki którym zachodzą procesy w drzewie. Czemu to jest takie niewygodne? ponieważ dowodzi iż środowisko potrafi samo się regulować. Ale przecież widzimy tak wielki wzrost stężenia CO2 w atmosferze... Cóż... natura działa wolniej od człowieczego debilizmu, czy ktoś za życia widział jak w ciągu roku wyrósł potężny las? choćby drzewo?  Są to procesy powolne, których niezauważany. Potężne ilości węgla są wydobywane z pokładów ropy i gazu, a czy ktoś się zastanowił czym są te pokłady? Oczywiście drzewami i zwierzętami które przykryte ziemią i poddane odpowiednim katalizatorom przemieniły się. Dziś my tą energię uwalniamy aby uległa ponownej transformacji. Drzewa na pewno odczuwają tę różnicę, tylko czy mają odpowiednio przygotowane podłoże? A krzyczy najgłośniej ten kto zarabia najwięcej.

Jeżeli drzewa pobierają więcej dwutlenku węgla, a technologie są coraz bardziej "EKO" to czemu tego gazu w atmosferze jest coraz więcej? Przecież dbamy o "zielone płuca". Tylko jak dbamy? Wycinając stare drzewa i robiąc nowe nasadzenia tylko z pobudek ekonomicznych? Otwórz nawet jak ekosystem chce się dostosować, to sami go wyniszczamy bo ktoś musi zarobić...  Wiadomo, ten kto lobbuje za "eko"logią.

Jest jeszcze jeden aspekt o którym mało kto pomyślał, a lekko go wspominałem, chodzi o grunty. Gdybyśmy nie mieli drzew to większość terenów górzystych była by jedynie skalista. Gdy mamy do czynienia z deszczami, to one wsiąkają w podłoże gruntowe i tworzą się w nim cieki wodne, gdy grunt nie jest w stanie odebrać wody oraz nie posiada swoistego rusztu robi się plastyczny i bardzo podatny na osuwiska. Najlepsze przykłady takich osuwisk są lawiny błotne w Azji, gdzie wycięto drzewa. Systemy korzeniowe drzew i krzewów nie tylko "odsączają" wodę z gleby, stanowią również wewnętrzny szkielet tego terenu, a kolejno opadające liście powodują wzrost warstwy urodzajnej co pozwala osiedlać się kolejnym organizmom.


Zatem nie bądźmy idiotami, chrońmy obecne drzewostany, dbajmy o rozszerzanie terenów zalesionych o naturalne w Polsce gatunki drzew, więcej CO2 w atmosferze nie jest przyczyną globalnego ocieplenia. Mu się przystosujemy jak i wszystkie inne organizmy. Na Ziemi była nie jedna epoka lodowcowa i wielkie ocieplenia, nie wspominając o przebiegunowaniach. Nie dajmy się tylko ogłupić, ponieważ obecne zabiegi dewastacyjne środowiska wraz z geoinżynierią odbiją się na tych, którzy nie chcą się zmienić.


Jeżeli podoba się tobie ten wpis, rozpowszechnij go.