środa, 29 lipca 2015

Bankructwo Grecji

Czyli projekt współfinansowany ze środków unii europejskiej.

Ostatnio bardzo głośno jest o Grecji która zachowuje się jak panienka przed pierwszym seksem, sama nie wie czego chce... Z góry pisze ze nie znam marionetek u władzy i mnie nazwiska nie obchodzą, tylko czyny.
Wejście Grecji do euro strefy było wynikiem bardzo kreatywnej księgowości odpowiednich urzędników zarówno państwowych jak i europejskich którzy doskonale wiedzieli o sytuacji Grecji, że nie spełnia warunków, ale postanowiono przymknąć na to oko.
Tyle ze przyjęcie euro nie ma za wiele wspólnego z kondycją gospodarki i sytuacją gospodarczą kraju. Taki związek ma wejście do Unii Europejskiej i jej dalszy wpływ na zobowiązania. Po wejściu do Eurolandu każdy z krajów na początku jest płatnikiem netto, to znaczy ze "wyjmuje więcej niż wkłada do kasy" tylko czy na pewno tak jest? Członkostwo w unii to niewątpliwie potężny zastrzyk gotówki w początkowych latach gdy dzięki dotacjom można bardzo wiele wybudować, rozwinąć gospodarkę, występują dotacje do bardzo wielu sektorów gospodarki które najprawdopodobniej normalnie nie były by dostępne. Wszystko pięknie, lecz wejście do Unii wiąże się również z wprowadzeniem dyrektyw unijnych które mają potężny wpływ na biznes, oczywiście cel jest jak najbardziej poprawny pod kontem podniesienia jakości świadczonych usług, wyrównania konkurencji itp.
Żeby nie było tak słodko wprowadzanie dyrektyw unijnych i obsługa procedur powoduje:
- Dramatyczne zwiększenie ilości dokumentacji nie rzadko absurdalne wnioski, wyliczenia czy zaświadczenia które trzeba dostarczać do wniosków powodują wycinanie kolejnych drzew.
- Ktoś musi obsłużyć te wnioski, co powoduje zatrudnienie armii urzędasów którzy tak na prawdę nie wiedzą co mają robić a nie jednokrotnie słyszałem o przyznawaniu dotacji za łapówkę.
- Jak już dostaniemy dotację to okazuje się ze potrzebujemy zapłacić armii księgowych, prawników i pracownikom innych profesji za obsługę naszych dotacji.
- Przydały by się też szkolenia pokazujące ludziom co mogą zrobić, jak ważne są programy wprowadzane przez Unie itp... byłem na takiej FIKCJI podpisywanie listy i wychodzenie to mały pikuś, ale poziom tego pseudo szkolenia, brak [przygotowania prowadzącego... po prostu tylko wyprowadzanie bezsensowne pieniędzy z kasy.

W wyniku powyżej wypisanych działań okazuje się że kraj:
 - wpłaca do kasy eurolandu 100 euro
- otrzymuje dofinansowanie na poziomie 200 euro na całe działanie
- wartość wypłaconych dofinansowań około 190 euro
- dodatkowe koszty związane z administracją kolejne 20-30 euro
- wartość działań dodatkowych ??

Efektem jest DOKŁADANIE do całego interesu. Jest to oczywiście tylko przykład, w każdym kraju proporcje wyglądają inaczej.

No dobrze ale załóżmy ze nie dokładamy nic do tych dotacji i faktycznie na nich "zarabiamy", Więc jak wygląda łańcuszek POWROTU udzielonej dotacji do "macierzy" (czyli tych co dokładają się do innych). Piękny grecki dzionek, wykonany został projekt jakiejś budowy dofinansowanej z budżetu unijnego. Ogłaszamy przetarg na wykonanie, ponieważ robimy to ze standardami unijnymni, muszą być spełnione odpowiednie kryteria. Te kryteria spełniają tylko firmy które już pracowały na takich warunkach, czyli firmy niemieckie, włoskie, francuskie czy hiszpańskie (generalnie stara unia), Tworzą spółki zależne na terenie Grecji i startują do przetargu, same specjalnego potencjału nie mają ale od czego są podwykonawcy?? Po wygranym przetargu z zawyżonymi cenami firma robi budowę pełną parą wyzyskując rodzimych podwykonawców, doprowadzając ich czasem do bankructwa itp. Ale spółka córka co roku musi zapłacić daninę za dzierżawę nazwy i doświadczenia. W ten sposób pieniądze starej unii wracają do macierzy. podobny schemat jest przy sklepach, magazynach i innych obiektach gdzie dzięki kreatywnej księgowości doprowadza się do wyprowadzenia podatków do "macierzy" danej marki.
Gdy próbujemy ograniczyć ten proceder to nie pozwalają nam na to przepisy unijne (głośno teraz o walce Węgier z korporacjami). Wiec w efekcie stajemy się jedynie rynkiem zbytu i motorem napędowym innych gospodarek oprócz własnej, bo gdy wybuduje się te wszystkie sklepy, drogi, koleje itp to czas zacząć dokładać do kasy unijnej, tylko z czego??
Całej zabawie towarzyszy też zadłużanie się kraju ponieważ trzeba mieć wkład własny a łatwiej jest zdobyć 200 000 euro niż 1 mln... Tylko ze zadłużenie często jest dokonywane w bankach zagranicznych, gdzie schemat się powtarza, czyli wszelkie zyski i tak transferujemy za granicę... To jest jak nagłe hamowanie na autostradzie... Taka jest realna sytuacja całej gospodarki i nie ważne jakie żady i ustawy... to jest nieuchronne.  Ale ale bankrutowi trzeba pomóc, może ma jeszcze jakieś wojenne zaszłości... Pomysł jest prosty pożyczmy im kasę, ale zmuśmy do pełnej prywatyzacji... My sobie to wykupimy, będziemy mieli cały przemysł w swoich rekach a tam tanią siłę roboczą...

Dobra mamy ten cały kryzys, ale zachomikowaliśmy w banku sporo kasy więc damy sobie radę... Tylko co z naszej kasy jak ona NIE ISTNIEJE?? w obrocie jest więcej pieniądza niż go wydrukowano. W razie kryzysu zamykamy banki i się nagle okazuje że tych pieniędzy porostu nie ma, pięknym przykładem był kryzys grecki który pokazał namacalnie ile warte są pieniądze w BANKU. Kolejnym przykładem cudownego rozmnażania się pieniądza jest giełda. Spółka wchodzi na giełdę i jej akcja kosztuje 20 euro, ale dokonuje pewnych inwestycji, trafnych decyzji i TEORETYCZNA wartość wzrasta do 50 euro. Czy ktoś te 30 euro wydrukował? Raczej nie... Jest to wszystko teoria oparta na złożonych mechanizmach których mamy nie rozumieć. Efekt ostateczny jest taki ze pieniądze są tylko środkiem UMOWNYM ponieważ nie mają realnego odzwierciedlenia w kruszcu czy innym materiale/dobru.

Więc idąc tym tropem kryzys jest też tylko teoretyczny ponieważ wystarczy dopisać jedno zero na koncie Grecji i problem rozwiązany... Wszystko co robimy jest tylko iluzją prawdziwości na którą się z resztą godzimy...

Drobna aktualizacja pokazująca opisany wyżej stan. Jest to kilka szczegółów odnośnie programów na innowacje, ale jego wyniki są naprawdę ciekawe. Link




wtorek, 21 lipca 2015

Ojcze nasz - czyli co nam daje kościół do klepania...

Zagorzali katole dostaną "piany na pyskach".

Tak na marginesie jak to jest że katoli można jechać jak sie chce a islamusy zaraz ci łeb przy dupie urżną ?? .
Oczywiście posłużyłem się kilkoma publikacjami z interpretacjami, do których linki znajdują się na końcu wpisu :)

Legenda:

Treść modlitwy
Analiza katolicka
Mój pogląd

"Ojcze nasz któryś jest w niebie"
Dobry Bóg jest naszym ojcem, naszym stwórcą, żyjemy dzięki niemu. Nazywanie Boga ojcem jest również pewnym skróceniem dystansu i pokazaniem cech ojca jak opieka, owszem surowa, cierpka, ale płynąca z dużego doświadczenia. Nasz ojciec znajduje się w niebie, czyli inaczej raju, gdzieś w przestrzeni nad nami i na nas spogląda.
Bóg jaki by nie był jest naszym stwórcą, W pewnym sensie może i jest naszym ojcem bo możemy mieć jakąś część jego DNA, choć to już nie jest ojciec a daleki krewny. Nasz stwórca nie może być naszym ojcem, ponieważ nie posiadamy aż tylu jego cudownych cech, choć podobno jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo, więc gdzie są nasze moce?
I ostatnia sprawa to że jest w niebie... Niebem określa się wszystko co widzimy nad ziemią, cały wszechświat i to jest pewne że nasz daleki krewny może być kosmitą który sobie przyleciał, zerżnął jakąś małpę i tak wyszła krzyżówka.


"Święć się imię twoje"
Bóg jest potężny i dobry więc wysławiajmy jego imię aby każdy je znał, szanował i czcił.
Wysławiając czyjeś imię budujemy jego autorytet który ma nam też przynosić pewne korzyści, prawda jest taka że imię Jahwe zostaje sukcesywnie usuwane i zastępowane innymi słowami a samo wychwalanie istoty o boskim przydomku ma tylko napełniać go naszą energią i dokonywać większego przywiązania. Tak na prawdę nie wiemy kogo mamy wysławiać.

"Przyjdź królestwo Twoje"
Prosimy Boga o zesłanie na ziemię, na nasz doczesny żywot królestwa bożego, czyli RAJU, zapraszamy boga do naszego :piekiełka" aby uwolnił nas od cierpień bólów itp
Zapraszamy na ziemię istotę której tak na prawdę nie znamy. My jako ciała jesteśmy śmiertelni, a zapraszamy kosmitę aby NARZUCIŁ NAM SWOJE RZĄDY


"Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi"
Prosimy boga aby jego wola była spełniona nie tylko w niebie, nie tylko w jego królestwie, ale również na ziemi. Jest to głównie związane z poczuciem ze bóg jest dobry i sprawiedliwy zatem chce aby wszystkim było dobrze. Nie wiemy jednak czy wolą boga nie jest doświadczenie nas bardzo dotkliwie. 
Prosimy o to aby ktoś sobie urządził wielkie simsy... Istota boża ma swój świat w którym ma siłę/pozycję przywódcy, jak mówi tak jest. My jako marny pył możemy sie tylko podporządkować i wierzyć ze ta istota chce dobrze dla nas A jeżeli nasz adresat jest bogiem wojen i zniszczenia?
Jest to też ODDANIE rejonu wolnej woli  i poddanie się czyimś planom których tak na prawdę nie znamy. Oddajemy tez odpowiedzialność za własne czyny.


"Chleba powszedniego daj nam dzisiaj"
Prośba o chleb a w zasadzie pożywienie jest bardzo prostą prośbą. Prosimy boga o pokarm, abyśmy mieli co zjeść DZISIAJ, o pożywienie na jutro poprosimy jutro. Dodatkowo chleb powszedni jest również synonimem "doświadczeń"
Chleb powszedni to zarówno podstawowe jedzenie o dostęp do którego prosimy "stwórcę" jak i doświadczenia, aby nasze życie nie wywracało się nagle do góry nogami. Wiec o co prosimy tak na prawdę? O życie chwilą, abyśmy dziś przeżyli na jakimś minimum ponieważ coś co jest powszednie  raczej nie jest rozumiane jako dobro luksusowe typu obiadki u Sowy... Prosimy również o stabilność naszego życia, aby się ono zbytnio nie zmieniało, a jak się nie zmienia to jak mamy doświadczać. Ale przecież prosimy aby wola boga była spełniana, a jak jego wolą jest pogmatwanie mojego życia?

"i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
Jest to okazanie miłosierdzia do innych ludzi, którym odpuszczamy ich grzechy które skierowali w naszą stronę, w zamian oczekujemy od boga ze on przebaczy nam nasze (wszystkie?) winy które wykonaliśmy przeciwko niemu i innym. Ma to nam dać dostęp do raju
Interpretacja katolicka jest jak najbardziej słuszna ponieważ powinniśmy ludziom "odpuszczać" ich przewinienia względem nas i starać się oczyszczać relacje między ludzkie.

"i nie wódź nas na pokuszenie"
Bóg ma nas chronić przed złem, przed kuszeniem, jest to również prośba o ochronę.
Prosimy siłę wyższą aby sterowała sobie naszym życiem oraz przede wszystkim o to aby NIE PODDAWAŁA NAS TESTOM. Nie próbował nas doświadczyć, zapewnił nam nasze codzienne nudne życie. A jeżeli nasz cały bóg jest taki dobry to czemu ma nas testować? przecież jest wszechwiedzący i wszech mogący? jak będzie chciał abyśmy ulegli pokusie, to sprawi ze ulegniemy...


"ale nas zbaw ode Złego"
Prosimy boga aby uchronił nas od Złego - zły z dużej litery, bo jest to odnośnik bezpośrednio do szatana. 
Prośba do tego co obiecał nam życie wieczne abyśmy niedoswiadczali złego, abyśmy zostali od niego uchowani. Jest moim zdaniem tez próbą oszukania przeznaczenia i przebłagania własnej karmy. Stwierdzenie ZBAW jest jasnym przykładem ze to zło nam się należy z jakiegoś powodu, a my chcemy go uniknąć. Przecież zbawienie jest wyczyszczeniem naszych wszystkich złych uczynków.


Cała modlitwa jest ciekawym zlepkiem który w skrócie mogę podsumować następująco:
Prosimy "wszechmogącą" istotę którą nie mamy pojęcia kto jest, zapewne nie jest naszym bezpośrednim przodkiem aby się nami bawiła, kierowała w sumie według własnego uznania. My chcemy wieść nudne, powtarzalne życie takie jak w obiecanym raju. Oczywiscie wiemy ze jestesmy grzeszni i zasługujemy na karę, lecz za to przepraszamy i mamy pobożną nadzieję iż "negatywna" karma do nas nie wróci.

http://zadane.pl/zadanie/1537495
http://detektywprawdy.blogspot.com/2013/01/ojcze-nasz-nowe-spojrzenie-na-modlitwe.html
http://www.karmel.pl/lektorium/publikacje/baza.php?id=24
http://www.lubin.cerkiew.pl/modules/smartsection/item.php?itemid=38
http://www.zacznijodnowa.republika.pl/t_modlitwa_ojcze_nasz.htm
http://pismoswiete.republika.pl/art_ojczenasz.html