wtorek, 29 grudnia 2015

Dewastacja lasów

Lasy, zielone płuca naszego świata. Oczyszczają powietrze z tego wstrętnego CO2 z którym dziwnie wszyscy walczą. Lecz czy na pewno walczą? Czy lasy to tylko produkcja tlenu?

Zacznijmy od samych roślin zielonych/drzew/krzewów itp. W procesie fotosyntezy pobierają z powietrza CO2, do tego z gleby wodę i tworzą cukry przy użyciu światła (dokładniej energii słonecznej), efektem ubocznym jest O2- czyli tlen który należy wydalić. Jest to proces trwający tylko określony czas ponieważ jak zacznie być za zimno to liście opadają, a drzewo przechodzi w stan uśpienia. Aby kolejnym rokiem od nowa mogło rosnąć, musi pobrać energie na odbudowanie liści, które ponownie zaczną proces wzrostu. Rośliny oprócz procesów fotosyntezy, podlegają również innym procesom do których potrzebują tlenu. Jest to tlen pochodzący no właśnie z procesów fotosyntezy. Jest wiele opracowań które mówią że drzewa produkują wiele więcej tlenu niż zużywają i zapewne jest to prawdą, zatem są "fabryką" tlenu.
Podstawą dla drzew jest woda i dwutlenek węgla, lecz każdy kto ma kwiaty w domu widzi iż nieodpowiednia ziemia powoduje że gorzej się rozwijają, tak samo jak człowiek, tak i roślina może być "suplementowana" odżywkami. Takimi naturalnymi odzywkami są procesy zachodzące w glebie. Nie będę się rozpisywał o tworzeniu się ściółki, procesach gnilnych itp, ogólnym celem tych procesów jest zwiększona chłonność wody przez podłoże, jej magazynowanie  a za czym idzie dostęp dla wielu innych form życia do pokarmu oraz zużywających tlen.  dość szybko i przyjemnie objaśnia to Wojciech Cejrowski

Drzewo jest podstawowym źródłem utrzymywania się i podsycania ognia, jest to bezpośrednio związane z jego budową czyli z węglem który jest spalany dzięki czemu produkowana jest energia i CO2. Bardzo popularny jest węgiel drzewny, jako najkorzystniejszy z dostępnych paliw do grili, dzięki usunięciu wielu "zanieczyszczeń". Przy spalaniu drewna oprócz samych procesów wytwarzających energię, pobierana jest ona do odparowania wody i rozłożenia owego drzewa na prostsze substancję w procesie pirolizy. Dobrze to obrazuje sytuacja gdzie na 1m3 węgla drzewnego potrzeba 5m3 drewna. Zatem spalając drzewa wydostaje się do atmosfery nie tylko CO2, ale też wiele innych substancji lotnych.

Zatem aby uchronić świat przed katastrofą należy sadzić drzewa i jak najmniej ich wycinać, bo spalanie wyciętych drzew uwalnia zgromadzony w nich CO2. Lecz jaką mamy dziś sytuację w Polsce. Wycinki lasów szczególnie w ostatnich 5 latach strasznie się nasiliły, w to miejsce sadzone sa nowe drzewka które mają szybko urosnąć, być proste i dać leśnikom ładne, długie i proste deski. Deski te za grube nie będą, co jest związane z sposobem nasadzeń i możliwościami rozrostu korony. Tylko na czym polega cały problem? Stare drzewa pochłaniają dużo więcej CO2 od młodych ponieważ mają więcej liści i więcej potrzeb. Dodatkowo nowe nasadzenia nie rekonstruują starych drzewostanów a wprowadzają "nowe" gatunki na dany rejon...

Kolejną kwestią jest tempo wzrostu roślin powiązane z ilością CO2, jak wiele osób udowadnia, wzrost takich roślin jest o wiele szybszy, gdy jest większy dostęp do CO2, nie można wtenczas zapominać również o innych niezbędnych surowcach dzięki którym zachodzą procesy w drzewie. Czemu to jest takie niewygodne? ponieważ dowodzi iż środowisko potrafi samo się regulować. Ale przecież widzimy tak wielki wzrost stężenia CO2 w atmosferze... Cóż... natura działa wolniej od człowieczego debilizmu, czy ktoś za życia widział jak w ciągu roku wyrósł potężny las? choćby drzewo?  Są to procesy powolne, których niezauważany. Potężne ilości węgla są wydobywane z pokładów ropy i gazu, a czy ktoś się zastanowił czym są te pokłady? Oczywiście drzewami i zwierzętami które przykryte ziemią i poddane odpowiednim katalizatorom przemieniły się. Dziś my tą energię uwalniamy aby uległa ponownej transformacji. Drzewa na pewno odczuwają tę różnicę, tylko czy mają odpowiednio przygotowane podłoże? A krzyczy najgłośniej ten kto zarabia najwięcej.

Jeżeli drzewa pobierają więcej dwutlenku węgla, a technologie są coraz bardziej "EKO" to czemu tego gazu w atmosferze jest coraz więcej? Przecież dbamy o "zielone płuca". Tylko jak dbamy? Wycinając stare drzewa i robiąc nowe nasadzenia tylko z pobudek ekonomicznych? Otwórz nawet jak ekosystem chce się dostosować, to sami go wyniszczamy bo ktoś musi zarobić...  Wiadomo, ten kto lobbuje za "eko"logią.

Jest jeszcze jeden aspekt o którym mało kto pomyślał, a lekko go wspominałem, chodzi o grunty. Gdybyśmy nie mieli drzew to większość terenów górzystych była by jedynie skalista. Gdy mamy do czynienia z deszczami, to one wsiąkają w podłoże gruntowe i tworzą się w nim cieki wodne, gdy grunt nie jest w stanie odebrać wody oraz nie posiada swoistego rusztu robi się plastyczny i bardzo podatny na osuwiska. Najlepsze przykłady takich osuwisk są lawiny błotne w Azji, gdzie wycięto drzewa. Systemy korzeniowe drzew i krzewów nie tylko "odsączają" wodę z gleby, stanowią również wewnętrzny szkielet tego terenu, a kolejno opadające liście powodują wzrost warstwy urodzajnej co pozwala osiedlać się kolejnym organizmom.


Zatem nie bądźmy idiotami, chrońmy obecne drzewostany, dbajmy o rozszerzanie terenów zalesionych o naturalne w Polsce gatunki drzew, więcej CO2 w atmosferze nie jest przyczyną globalnego ocieplenia. Mu się przystosujemy jak i wszystkie inne organizmy. Na Ziemi była nie jedna epoka lodowcowa i wielkie ocieplenia, nie wspominając o przebiegunowaniach. Nie dajmy się tylko ogłupić, ponieważ obecne zabiegi dewastacyjne środowiska wraz z geoinżynierią odbiją się na tych, którzy nie chcą się zmienić.


Jeżeli podoba się tobie ten wpis, rozpowszechnij go.

wtorek, 8 grudnia 2015

"Solidarność" Europy

Sowo "SOLIDARNOŚĆ" w ostatnim czasie odmieniane przez wszystkie przypadki, głównie w kontekście imigrantów/uchodźców/terrorystów/najeźdźców. Więc czym dokładnie jest ta mityczna solidarność o której Polska nic nie wie? Pytanie zadane wujkowi google, który wskazuje ciocię wikipedię:

"Solidarność – wspólnota działania, podyktowana wspólnotą interesów"

O wspólnym działaniu mówią głównie Niemcy, Francuzi i Włosi, którzy sa głównymi "beneficjentami" braku wykształconych murzynów, albo i nawet mało wykształconych, zaproszonych do wykonywania podstawowych prac których rodowici krajanie, oraz tak niechciana ludność z Polski, Rumunii, czy innych krajów UE już wykonywać nie chce. Zatem zaproszono ludzi którzy jakimś przypadkiem są niezdatni do pracy, rozumowani

Więc kilka narodowości zaprosiło zbyt wielu gości, którzy robią trochę zamieszania, dodatkowo aby nie zrażać prawdziwych mieszkańców tamtych terenów, teraz "proszą" o pomoc w zakwaterowaniu ich, tak pukają do sąsiada i mówią "weź kilku moich kumpli, nakarm ich, najlepiej oddaj własny dom, bo oni by rodziny chcieli sprowadzić, i tak w ogóle to weź spełniaj wszystkie ich zachcianki dożywotnio, odpalę ci stówkę, jak mi pożyczysz trzy stówki"
Zatem UE chce abyśmy solidarnie w interesie Francji, Niemiec, Włochów przyjęli ich gości, ale od kiedy prywatny interes ekonomiczny tamtych krajów jest naszym? od kiedy polityka zagraniczna tamtych krajów jest w naszym interesie?a logicznego, czy jakich kolwiek chęci. Ich stanowisko jest jasne "MONEY MONEY MONEY"

Ja Jako POLAK mówię iż w moim interesie nie jest:
  • dawanie każdemu ************** po 2000zł miesięcznie - a 500zł na dziecko to problem?
  • dawać mu zakwaterowanie - brak lokali mieszkalnych dla Polaków i brak spójnej polityki mieszkań spółdzielczych wg zasad z lat 80-tych
  • dawać mu darmowe wyżywienie - dziesiątki dzieci niedojda np akcja "podziel się posiłkiem" czy akcje "caritas"
  • dbać o jego wykształcenie - w Polsce mamy w rozsypce szkolnictwo, szczególnie wychowanie PATRIOTYCZNE
  • potężne kwoty wydane na ochronę, naukę języka i "polonizację" które i tak nie przyniosą efektu - ilu mamy chętnych do zostania repatriantami, ludzi znających język i chcących pracować
  • Wydawanie potężnych kwot pieniędzy na zabezpieczenie owych przybyszów i dbanie o to aby oni nie demolowali kraju - te pieniądze można przeznaczyć na wszystkie inne dziedziny życia w Polsce
  • Setki gwałtów, kradzieży, aktów pedofilskich których dopuszczają się owi przybysze to są koszty społeczne i materialne związane z prowadzonymi pracami.
Dzisiaj czytałem że Szwecja chce relokacji części tych ludzi, w tym do Polski... To jest naprawdę Przejaw SOLIDARNOŚCI.

Ja jako prosty i podobno wykształcony obywalet kraju który został rozgrabiony przez niemców/prusów rosję i austrię i zniknoł z map na ponad 123 lata, kraju który był ZDRADZONY podczas każdej wojny przez "sojuszników" (jedynie Węgrzy okazali się prawdziwymi sojusznikami z HONOREM), co mogę wiedzieć o solidarności, bez której by nie było obecnej Polski.
Za to o solidarności wiedza wiele anglicy, niemcy, francuzi, rosjanie którzy SOLIDARNIE wielokrotnie POLSKĘ między siebie rozgrabiali i sprzedawali, w każdej wojnie Polska była polem bitew, eksterminacji, w każdej wojnie nasi niby sojusznicy SOLIDARNIE nas zdradzali, gdy weszliśmy do unii to wszyscy SOLIDARNIE niszczą nasza gospodarkę (markiety, emisja CO2, wielkie korpo itp.)

Tak stara unia jest solidarna i jej oczekuje, lecz nigdy się ona nie tyczyła POLSKI, więc uważam że powinniśmy zrobić to co Orban. Ostatecznie lata 80-te wrócą, będą czystki jak w tamtych latach :)

CHWAŁA WIELKIEJ POLSCE


Polecam przeczytać również:
Jeżeli uważasz ten post za ciekawy lub wartościowy, udostępnij go.
Może komuś otworzy on oczy na realną sytuację.

sobota, 5 grudnia 2015

Zamach na Trybunał Konstytucyjny

Polityka... Odwieczny temat nie dający spokoju, ze względu na bezpośredni wpływ na NASZE życie.
W ostatnich dniach rozpętała się szambo burza odnośnie Trybunału Konstytucyjnego. Napisano w tym temacie wiele, lecz oprócz skondensowania faktów  chcę dodać swój komentarz do całej historii.

W skrócie (nie)rządy PO-PSL wsadziły na stołki, wg. mnie nieprawnie (zbyt szybko) 5 sędziów TK. Ówczesny prezydent z standardowa dla Siebie opieszałością, nie przyjął ślubowań owych sędziów. W efekcie po zmianie władzy okazało się iż cały Trybunał Konstytucyjny jest obsadzony przez PO... Była to ostatnia linia obrony, aby nie dokończyć wielu afer, paraliżować obecne żady i zapewnić sobie nietykalność ( wiele się słyszy o "dziwnych" poczynaniach koalicji i jej członków). Jakoś tak się stało że wybrani sędziowie mieli troszkę więcej honoru i mimo teoretycznych możliwości złożenia ślubowania pisemnie, nie zrobili tego.
W ten czas PiS uchwalił nową ustawę i szynko wybrał nowych sędziów TK, którzy za chwilę byli zaprzysiężeni. Było to tak dziwne, ze władza działa błyskawicznie ze nawet redaktorzy nie potrafili skutecznie atakować Pis-u.
Najnowszym wymysłem jest wyrok TK odnośnie niekonstytucyjności części zapisów, wg których zostali wybrani sędziowie za czasów PO. Więc uważam osobiście że cała ustawa powinna być spuszczona w kiblu, a tamci sędziowie odsunięci. Ponieważ osoba stojąca na straży prawa została wybrana na podstawie ustawy która z tym prawem jest niezgodna/fałszywa...

Teraz troszkę o ustawie, która jest kolejnym skandalem i powinna doprowadzić do całkowitej dymisji wszystkich sędziów, wraz z utratą wszelkich benefisów związanych z pełnioną funkcją (emerytury itp). Powód jest prosty, sędziowie TK SAMI NAPISALI USTAWĘ NIEZGODNĄ Z KONSTYTUCJĄ. Czy ma ktoś jeszcze wątpliwości iż jest to sytuacja przynajmniej dziwna? O tym że sędziowie TK sa współautorami ustawy świadczą stenogramy z posiedzeń komisji rządowej która zajmowała się tą ustawą.

Kolejnym ciekawym tematem jest kadencja takiego sędziego, która wynosi 9 lat. Zastanawiam się czy jest to słuszne, niby taki sędzia jest spokojny o własne 4 litery, ale z innej strony prowadzi to w obecnych czasach do totalnego braku obiektywizmu w wielu kwestiach...

Jest jeszcze reguła prawna że nie można być sędzią we własnej sprawie... Więc jakim prawem TK rozpatrywał ustawę którą SAM NAPISAŁ i tyczyła się bezpośrednio jego?? Przecież to jest kolejne pogwałcenie zasad prawnych.

Ostatnią kwestią jest kwestia kim tak na prawdę są ci ludzie?? Nie uważam obecnego składu za patriotyczny, ponieważ jak powiedział Wojciech Cejrowski po 1989 "WSZYSCY WON!!!!!!!" Obecnie najważniejszymi sędziami są osoby które są uwikłane w stary system (nie ważne czy były w partii czy nie) i oni bardziej chronią siebie  stary system, niż dbają o prawdziwe POLSKIE interesy.

Szczytem chamstwa jest również wpieprzanie się UE w wewnętrzne sprawy Polski, lecz to oddzielna historia...

piątek, 27 listopada 2015

Turcja vs Rosja

Zmiany w naszym świecie są tak dynamiczne że aż ciężko za nimi nadążyć. Nasze lokalne piekiełko żyje własnym życie i w sumie popieram te zmiany, lecz to co się ciekawego dzieje i tak na prawdę bardzo ważnego to sytuacja z tzw państwem islamskim.

Obecną stację w Syrii ładnie przedstawiła pewna grafika, której niestety znaleźć nie mogę, która jasno pokazywała że to USA i Turcja stworzyły tego "potworka" i go ciągle finansują. Putin jako osoba która jest podejrzewana o udział w NWO, lecz się z niej wycofała i teraz nie pozwala na przejęcie władzy przez to dziadostwo...

Troszkę o samej sytuacji w Syrii, jest to kraj targany wewnętrznymi sporami w których istnieją minimum 4 strony konfliktu, każda finansowana z innych źródeł. Jednym z "inwestorów sa USA, Turcja, Arabia Saudyjska i ludzie którzy tym kierują czyli masoneria żydowska ( co jest zupełnie inną bajką). Stronę władz syryjskich wspierają głównie Rosjanie.
Z dostępnych informacji wynika iż kilku tygodniowe działania Rosji (która czekała na odpowiedni moment do wejścia, czyli do sporych zamieszek i pierwszego rozłamu w UE) przyniosły większy efekt niż to co robiła "koalicja" przez rok.

Zastanawiającym jest to że każdy doskonale wie gdzie są magazyny itp, przecież USA są tam od dawna i jakoś nie potrafią skutecznie zwalczyć isis?? jest to dziwne prawda? nie rzadko mamy wrażenie jak by były wykonywane ruchy pozorowane wręcz, a nie realne działania. Zachowanie tej armii znamy z czasów II Wojny Światowej, przekazów co robili w Wietnamie, Iraku i innych miejscach... Nie są to chwalebne uczynki i zapewne nie odosobnione.

Czemu Turcja ZESTRZELIŁA bombowiec Rosyjski??  Aby rozpętać wojnę, tylko się przeliczyła, bo Rosja im nuka nie posłała, a NATO, no cóż osobiście uważam ze nie powinno pomagać Turcji, która jest państwem islamskim i jest bardzo wiele dowodów na to ze nie tylko nie walczy z ISIS, a wręcz je wspiera, ponieważ sami są zainteresowani przejęciem innych terenów Syryjskich . Jednym z powodów jest kryzys w USA, które potrzebują wojny, ale oczywiście nie na własnym terenie...  bo przynosi to za wiele strat.
Czytałem te z ostatnio ze w kwestii NATO to raptem "dalecy sojusznicy" by nam tylko pomogli, a najbliżsi (niemcy, francja, włochy) by nas WYDYMAŁY JAK ZAWSZE. Przed II Wojną Światową był podpisany pakt że Polakom pomocy się nie udziela w razie agresji niemiec. Jedynym sojusznikiem są Węgrzy, z którymi powinniśmy się trzymać blisko.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Je ne suis pas Français

Francja, kraj wielu kulturowy, który został tak brutalnie doświadczony w ostatni weekend. Seria zamachów które są zorganizowane przez ISLAMISTÓW na terenie WOLNEJ Europy, celem wywołania chaosu. W sumie chyba nawet zastraszenia wszystkich.
Zamach terrorystyczny jest zawsze planowany z wyprzedzeniem wielomiesięcznym, przygotowania itp. Tego roczne wydarzenia zbiegają się dziwnie z kilkoma faktami o których jest dość cicho:
1. Terroryści  to ISLAMIŚCI którzy dopiero co dotarli do europy
2. Planowano dużo większą liczbę ofiar
3. Francja jest krajem z dużym problemem imigracyjnym co ma związek z koloniami francuskimi.
4. Rząd Francuski był uprzedzany o zamachach i je zignorował (jak z resztą każdy rząd o innych spektakularnych zamachach)
5. Ostrzelany klub był przez dekady własnością dwóch ŻYDÓW którzy go sprzedali na 2 miesiące przed zamachami
6. Planowano zamach na prezydenta Francji
7. Multikulti SIĘ NIE SPRAWDZA bo islamiści się nie asymilują.

O przyczynach zamachu się wypowiadać nie będę, ponieważ to któryś z kolei zamach w tym kraju, który jest po prostu słaby. Ciekawszą sprawą jest zachowanie ludności cywilnej z innych krajów która wyraża się łączeniem w bólu z narodem francuskim i zmienianiem awatara na facebooku. Sam jestem zdumiony tym jak ludzie są GŁUPI i dają się łatwo manipulować, biedni francuzi, zginęło ich 138, należy im współczuć, łączyć się w bólu. Tylko czy jak niedawno został strącony samolot Rosyjski ktoś łączył się z narodem? A zginęło tam prawie drugie tyle ludzi. Czy gdy na początku roku ZABITO w Syrii ponad 200 dzieci, ktoś łączył się z Syryjczykami? czy w ogóle ktoś o tym wiedział?

Czy jak zginął Prezydent Kaczyński KTO KOL WIEK łączył się w bólu z POLAKAMI??

Odpowiem NIKT  Każdy miał to w DUPIE...

Dla tego ja nie czuje się "francuzem", nie łączę się w bólu. Jak nas Niemcy (pod wodzą nazistów) atakowały, to francuzi się nawet cieszyli że to MY jesteśmy ofiarami a nie oni...
Francja jest krajem, który łatwo się poddaje, wojna tam wyglądała w 90% jak w serialu "Alo Alo". Jestem pewien że nikt nie będzie się Nas żałował gdy będziemy płacić 10x więcej za opłaty klimatyczne, czego chcą francuzi...

Je ne suis pas Français

niedziela, 8 listopada 2015

Ubezpieczenie od wszystkiego

Życie jako jako proces kończący się śmiercią, proces rożnych doznań, w którym  należy liczyć się z kwestią finansową/ekonomiczną. W naszym życiu występuje wiele zmiennych które mają wpływ na jego jakość oraz przebieg. Znany jest każdemu pewien "standardowy" model życia, czyli zdrowy człowiek z zdrowa rodziną, którego względnie stać na życie i jakieś mało kosztowne nieprzewidziane wydatki.

Czym jest ubezpieczenie?

Najprościej jest to promesa ze jak coś się wydarzy, to "ktoś" zapłaci za "szkody". Tym kimś jest oczywiście gwarant w postaci towarzystwa ubezpieczeniowego lub ŻYRANT. Aby ktoś zapłacił trzeba pierw takowe ubezpieczenie wykupić, jednym z przykładów takich ubezpieczeń w pewnym sensie przymusowym jest ubezpieczenie OC samochodu, w której ubezpieczyciel zobowiązuje się do pokrycia strat osób trzecich do wysokości (jak dobrze pamiętam) 100.000,00 euro. Oczywiście warunki wypłaty są otoczone serią obostrzeń, w końcu kwota ubezpieczenia wynosi między od 200,00 do 2.000,00 zł w zależności od pojazdu i właściciela. Innym przykładem ubezpieczenia, tylko ciężko mi je tak na prawdę zakwalifikować do konkretnej grupy, jest obowiązkowe ubezpieczenie społeczne w Polsce. Jest to seria przymusowych opłat w zamian za które uzyskujemy dostęp do opieki medycznej (skorumpowanej i o rożnej jakości), w razie przewlekłych kłopotów zdrowotnych, możemy uzyskać stale finansowanie w postaci renty, gdy stracimy pracę uzyskujemy z owego ubezpieczenia tzw. kuroniówkę. Ostatnim ubezpieczeniem z "pakietu rządowego" jest ubezpieczenie emerytalne/składka emerytalna, ponieważ w ostatnich latach się to zmieniało, kwestię tego świadczenia pominę. Lecz firmy ubezpieczeniowe oferują nam wiele więcej ubezpieczeń "na życie" które mają zapewnić nam spokój w każdej sytuacji.

Jak są finansowane ubezpieczenia?

Ubezpieczenia są produktem jak każdy na rynku, obiecują wypłacenie pieniędzy w zamian za spełnienie pewnych warunków, w zależności od ubezpieczeń i towarzystw są one zróżnicowane. Towarzystwa ubezpieczeniowe świetnie funkcjonują, co oznacza że system musi być bardzo dochodowy. Podstawą każdego ubezpieczenia są jego WARUNKI które określają przy opłacaniu jakiej składki, jakie dostajemy obietnice. W przypadku ubezpieczeń mienia takie ubezpieczenie działa w miarę od razu, z czym jest zastrzeżenie ze stan techniczny mienia musi być przynajmniej zadowalający i właściciel musi wywiązywać się ze swoich obowiązków odnośnie dbania o jego stan.
W przypadku ubezpieczeń zdrowotnych mamy dwie podkategorie, są to ubezpieczenia dla dzieci i osób w wieku produktywnym, oraz dla seniorów. W pierwszej grupie są to często ubezpieczenia proponowane przesz zakłady pracy, które gwarantują wypłatę świadczenia w przypadku chorobowego, pobytu w szpitalu, narodzin dziecka itp. Tylko w całej zabawie jest jeszcze okres przejściowy kiedy ubezpieczenie nie działa czyli tzw karencja. Dodatkowo ubezpieczyciel możne podejrzewać ze wiemy iż jesteśmy chorzy i specjalnie się ubezpieczając zatajamy ten fakt aby WYŁUDZIĆ odszkodowanie/promesę. Innym ciekawym punktem jest wypłata pieniężna za urodzenie dziecka, lecz działa ona po okresie, w którym wpłaciliśmy tyle pieniędzy co dostaniemy.
Przy ubezpieczeniach senior ówczesnym warunkiem sa swoiste badania lekarskie lub odpowiedni wiek, co ma zapewnić że potencjalny ubezpieczony i tak zostawi więcej pieniędzy w ubezpieczeniu niż w efekcie dostanie.
Finansowanie ubezpieczeń bierze się tylko i wyłącznie z składek owiec które się goli. hasła typu "to mniej niż gazeta dziennie" są chwytliwe, lecz po zsumowaniu wychodzą już mniej oczywiste i przystępne sumy. Ciekawym lamentem są firmy udzielające ubezpieczeń komunikacyjnych, jakoś podobno im się to nie opłaca, to czemu to ciągle robią?? To jest takie pranie mózgu dla głupiej biedoty aby się cieszyła że za ubezpieczenie samochodu zapłacą w tym roku tylko 10% więcej.

Czemu się ubezpieczamy?

Są dwa główne powodu ubezpieczeń, jednym jest przymus, a drugim strach przed potencjalnymi stratami finansowymi. O przymusie nic pisać nie trzeba, lecz ciekawe jest działanie frakcji "dobrowolnej". Młody człowiek/dziecko idzie do szkoły, szkoła jak to szkoła miejsce osobliwe w których dużo się dzieje i coś się stać może, nauczeni jesteśmy ze TRZEBA się ubezpieczyć, szczególnie ze przez lata było to niepisany obowiązek, przecież szkoła która MA OBOWIĄZEK zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, nie jest w stanie tego zrobić i w razie czego to RODZICU ubezpiecz dziecko to dostaniesz odszkodowanie (które według standardów w innych branżach powinna wykupić szkoła). Takie ubezpieczenie kosztuje między 30 a 60 zł rocznie, zapewnia jakieś kwoty odszkodowania za złamanie nogi itp. W każdej klasie jest minimum 20 dzieci, każde z nich zapłaci 30 zł co daje zaledwie 600 zł z jednej klasy, lecz klas jest 20 a więc w sumie mamy 12.000,00 zł które musiał by wyłożyć BUDŻET PAŃSTWA. Jak dziecko coś sobie zrobi to z wielkim bólem możemy wyrwać takiemu ubezpieczycielowi 200 zł?  ile takich spraw w roku będzie w szkole?  z 10? więc ile ubezpieczyciel "jest na czysto" ??
Jak dziecku się coś stanie przez 10 lat nauki płacąc po 30 zł mamy 300zł dane komuś, teraz zastanówmy się, jak wielu z Was miało wypadek w szkole i uzyskało pieniądze z ubezpieczenia? Ja znam przypadki gdzie były realne sytuacje kwalifikujące się do odszkodowania, ale i tak nikt tego nie zgłaszał. Co więcej sama SZKOŁA bała się to zgłosić bo oznaczało to wejście policji i jakieś dochodzenie o zaniedbania... A taki ubezpieczyciel może w takich warunkach albo nie wypłacić odszkodowania, lub domagać się rekompensaty od szkoły...
Dzieci i wiek młodzieńczy rządzi się własnymi prawami, lecz w życiu dorosłym ile jest możliwości ubezpieczenia się na wszystko? zacznijmy od zwykłego ubezpieczenia z pracy. Przychodzi przedstawiciel i mówi: będzie pan/pani chora/y to dostaniecie 80% pensji a my wam dołożymy w tedy do 100%, gdy jesteście w szpitalu to damy wam jeszcze więcej, jak się urodzi dziecko to 500zł dostaniecie itp... Tak jak się coś stanie TO DOSTANIESZ PIENIĄDZA OD NAS tylko ile ich dostaniesz? A składeczka miesięczna wynosi 60 zł, karencja 6 miesięcy...
Weźmy pod uwagę zdrowego człowieka który co miesiąc wpłaca 60zł na ubezpieczenie, w ciągu roku jest to 720zł. wiadomo że ich nie odłoży, ale mógł by spożytkować inaczej. A teraz pytanie jak często chorujemy w roku? Czy jesteśmy w stanie odzyskać te pieniądze? Czy hospitalizacja w wieku 40 lat (czyli 20 lat płacenia składek) zwróci nam ponad 14.000,00zł wpłaconych do funduszu, który dodatkowo tymi pieniędzmi obraca? W efekcie dowiemy się ze nie robiliśmy jakiś wymaganych badań, które zostały zawarte w najnowszym aneksie którego nie dostaliśmy do zapoznania się, a nawet jak dostaliśmy to nie zrozumieliśmy... i odszkodowanie się nam  nie należy...ot taka tam drobna złośliwość
Oczywiście nie mówię ze nic z tych ubezpieczeń się nie dostaje,m jednak są osoby które potrafią poważnie zachorować i w tedy faktycznie uzyskują spore zwroty z tych ubezpieczeń, lecz ile takich osób jest? Jak to realnie wygląda dla zwykłego Kowalskiego?
Rozśmieszyła mnie raz rozmowa pracowników którzy biadolili ze ktoś nie dostał kasy po urodzeniu dziecka, bo firma zerwała umowę na ubezpieczenie a jak by chciał się ubezpieczyć osobno to by nie zdążył ze względu na karencję, z czego to co by dostał było mniejsze niż składki które musiał zapłacić...

Swego czasu popularne były ubezpieczenia na poczet utraty pracy, było to bardzo ciekawe ponieważ w tamtym okresie takie prawdopodobieństwo wśród wielu osób było dość spore. Temat szybko upadł, ciekawe jakie były realne warunki uzyskania wypłaty z takiego ubezpieczenia.

Ostatnią formą ubezpieczenia są takie dla seniorów, które nie bazują już na chorobach, bo tym ludziom i tak aż tak wiele nie zależy, mają emeryturę której nie obniża i jakoś się z tym życiem biorą i ścierają. Dla osób starszych haczykiem jest sytuacja rodziny po ich śmierci. Ostatnio powszechnie słyszymy kampanie o tym ze obniżono zasiłki pogrzebowe, a sam pogrzeb do tanich nie leży, szczególnie gdy senior za życia nie zatroszczył się o miejsce wiecznego spoczynku dla siebie.


Zatem widzimy ze ubezpieczenia dobrowolne opierają się na naszych lękach i z realnymi zyskani dla nas przeważnie wspólnego wiele nie mają... Zatem zanim się ubezpieczysz to się zastanów, czy na pewno te pieniądze chcesz wydać?



Jak ten wpis Tobie się podoba, niesie ciekawe treści, lub może komuś pomóc udostępnij link innym.

wtorek, 3 listopada 2015

Strach egzystencjalny

Życie nasze powszednie, czytając nagłówki gazet i portali można wręcz rzec iż ktoś "nas wysłuchał" (...)Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...(...), co dostajemy? pęd, igrzyska dla biedoty (loteria paragonowa, wyczyny "gwiazd" na ekranie oraz codzienna szopka z wiejskiej), długi i galopujący konsumpcjonizm...

Więc jak wygląda to życie nasze powszednie?? wbrew pozorom u "bogatego" i "biednego" wygląda ono dość podobnie

"Wstaję rano, włączam moje japońskie radio, zakładam amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki..." tak, bogaty zakłada to samo tylko z lepsza metką, może nie wszystko zrobiły chińskie rączki... Ale po ubraniu się wędruje do pracy w której męczy się aby zarobić na jedzenie, codzienne dojazdy do pracy, rachunki. A cóż się stanie gdy na te rachunki nie zarobi? bądź firma nie zapłaci? No i tu zaczyna się stres, nieodłącznie powiązany ze strachem.Więc rozważmy sytuację rodziny 2+2 mają mieszkanie, samochód, każdy z telefonem na abonament (w końcu dziś jest dość tanio). Mieszkanie ładne, nowocześnie wyposażone lecz jest jeden problem, współwłaściciel w postaci banku, ponieważ mieszkanie jest w kredycie spłacanym prawie do emerytury. Samochód nie za stary, kupiony przy okazji kredytu na mieszkanie, dawano ponad 100% inwestycji więc kto się doliczy samochodu. Jak każdy szanujący się polak musi to być samochód minimum klasy C z dizlem. Problem w tym że samochód co roku kosztuje opłacenie ubezpieczenia (w jednej racie, bo najtaniej). Mimo że nowy to regularnie w samochodzie trzeba coś wymieniać, raz taniej, raz drożej. Ale jak się ma takie auto to i stać na remonty... Telefony wiadomo że najnowsze, podpisany cyrograf, jak cie nie stać, to i tak zapłacisz... nie w ten to w inny sposób więc... Oj tam oj tam czepiam się przecież to i tak nie koniec wyliczanki, ponieważ oprócz raty kredytu za dom trzeba drugie tyle wpłacić do spółdzielni a pewnie z połowę tego oddać tym co media dostarczają (woda, gaz ogrzewanie)... Tylko nasz "bogaty" ma dobrą pracę, może i trochę stresująca, lecz jest coś za coś, żona też nie może narzekać. Stać ich na spokojne życie mimo tych opłat. Tak jest do czasu, gdy zaczynają dochodzić z rynku negatywne informację o drożejącym franku, bo na taki kredyt było ich stać, energia drożeje, nowa opłata śmieciowa a do tego recesja w gospodarce. Firma zatrudniająca "bogatego" zaczyna redukować przywileje, wprowadza drobny outsourcing. Premii która była na wypad dwa razy w roku z kolegami na mazury na weekend już nie ma. Kołderka się kurczy. Żona zmienia pracę na mniej płatną bo jej firma przestawała płacić. kołderka się kurczy. Trzeba oszczędzać prąd i wodę bo to da się zrobić od ręki. Skończyły się weekendowe wypady w Polskę. Na szczęście są igrzyska dla biedoty, w sumie nie są takie złe...

Kończą się abonamenty na telefony, ale zamiast nowych drogich urządzeń, dzieciaki zostają przy tych co mają i może przechodzą na kartę, sam "bogaty" tez nie zmienia telefonu, ale abonament musi być, choć tego internetu aż tyle nie potrzebuje w końcu i tak nie wykorzystywał.

Kiepska sytuacja rynkowa powoduje że firma likwiduje fundusz socjalny, nie będzie dopłaty do wczasów dla dzieci pracowników, zostają ferie pod blokiem, w zamian może jakiś wypad weekendowy.

W pewnym momencie okazuje się ze nasz "bogaty" trochę częściej zagląda do barku z whisky, ale zaczyna je zastępować piwo lub wino.

W tej chwili nasz "bogaty" uświadamia sobie iż niezapłacenie jednej raty za abonament może spowodować nerwowość w banku i wymuszenie dokupienia ubezpieczenia, tak kolejny wzrost raty, dodatkowo już nie mamy takich przychodów jak poprzednio, a co gdy bank będzie chciał od nowa przeliczyć zdolność kredytową? Na szczęście nie jest tak źle, wiążemy koniec z końcem, może częściej się kłócimy ale jakoś jest. Zakupy częściej robimy w dyskontach, przecież jakość zbliżona a ile taniej. W pewnym momencie "bogaty" zauważa że zaczyna żyć trochę tak jak "biedny", tylko ma lepsza pracę bo za biurkiem, dom w kredycie i w miarę dobry samochód.

A jak wygląda życie "biednego"? Wstaje rano, jedzie do pracy autobusem lub samochodem za 5.000,00zł w holenderskim gazie, trochę pobiera oleju ale ogólnie jest ok. Wczoraj spłacił ostatnią ratę za 42 calowy telewizor kupiony na promocji w markecie, do tego raty 30x0% więc go stać. Jedzie do roboty w której się trochę narobi fizycznie, ale przynajmniej nie musi się martwić że coś spieprzy, w razie czego złapie szybko pracę w innej branży lub dorobi na boku. Za dwa dni wypłata i dobrze bo trzeba zapłacić za wynajem mieszkania... Tak spłacać kredyt "bardzo bogatemu" bo "biedny" kredytu nie dostanie, za mało zarabia, umowa zlecenie i takie tam inne wymówki.Telefon na kartę, może nie najnowszy bo w najtańszym abonamencie ciekawych promocji nie mają, weźmie sobie coś na 30 rat 0% w razie czego dadzą babci co ma emeryturę.

Zarówno "bogaty" jak i "biedny" żyją w stresie, przed nieopłaceniem czegoś, strachem ze jedna zaległość spowoduje wykluczenie z społeczeństwa, nie dadzą już kredytu, "biedny" sobie poradzi, jakoś przebieduje, ale "bogaty"? Jak by się znajomi dowiedzieli to było by źle.

Czym jest więc strach egzystencjalny ponieważ rozbudowała mi się kwestia? Jest to strach przed niespełnienie, czy niewywiązaniem się z wymagań, czy obowiązków które bzdurnie na siebie sami nakładamy celem poprawy swojego życia. Problem w tym ze często te obowiązki są przez nas sztucznie napompowane. Dziś kupując telefon z abonamentem przeważnie wychodzimy delikatnie na plus, lecz podpisany cyrograf zmusza nas o zapłacenia wszystkich rat. Jak będziemy żyli bez wody czy prądu? te jest też dobre pytanie ponieważ jesteśmy od tego uzależnieni. rosnące opłaty nam nie pomagają w codziennym życiu, lecz o to chodzi aby coraz mniej myśleć a coraz więcej pracować. Gdy się pracuje tylko na opłaty to jedyną rozrywką pozostają "igrzyska dla biedoty" czyli durne serialiki i programy typu "jak oni robią kupę".

Osobą bardziej zestresowaną, czyli bojąca się o swój los jest "bogaty" bo on jako korposzczur ma wiele więcej do stracenia, w końcu ciężko sprzedać auto i przesiąść się na autobus, lub korzystać z starego telefonu, nie wspominając o braku wyjazdu na wakacje czy innych przyjemnościach. Nasz "biedny" bohater, jest w na tyle kiepskiej sytuacji że mu aż tak wiele nie zależy. w końcu i tak ledwo wiąże koniec z końcem...

Zadaniem dodatkowym jest odnalezienie miejsca w całej opowieści, gdzie rodzi się stres egzystencjalny u "bogatego" osobnika? Może ten stres jest wiecznie ponieważ nasza maniera jest życie ponad stan? Jak zarabiamy X to wydajemy jak byśmy zarabiali X+50% bo nas stać a to na raty a to na coś innego a w efekcie bywa rożnie. Może stres jest zawsze, tylko ma inną formę i inny sposób odreagowania? W końcu jak ma biedny odreagować, jak nie oglądając TV, ostatnia rzecz na jaką go stać, a "bogaty" pójdzie do sauny, na masaż, wyjedzie na weekend.

Sami się wpędzamy w ten dziki stan. Prawda jest taka że taką mamy rzeczywistość i za wiele nie jesteśmy w stanie z tym zrobić niż więcej zarabiać, lub zrobić coś aby się uniezależnić...

Jak się Tobie podoba ten post udostępnij go innym.

niedziela, 1 listopada 2015

Skuteczność życiowa

Od jakiegoś czasu zastanawiam się jak to jest że jedni osiągają sukces, inni są przeciętni a pozostali na dnie...
Preludium do tych rozważań stanowił poprzedni post odnośnie depresji, według mnie każdy jest w depresji, zależy jak głębokiej, na jakim poziomie ona go paraliżuje, a kiedy potrafi podpalić ogień pod jajami...

Co jest miarą skuteczności? oczywiście uzyskiwanie pożądanych efektów, lecz aby móc mówić o uzyskiwaniu pożądanych efektów trzeba pierw wiedzieć ile potrzeba czasu/pracy aby je uzyskać, lub w jakim momencie życia jesteśmy w stanie sprawdzić czy idziemy w odpowiednim kierunku. Jeżeli pożądanym przez nas efektem jest jeść pączka w 5 sekund, to uzyskanie efektu jest bardzo łatwo mierzalne, lecz gdy chcemy zwiększyć swoją skuteczność w zarządzaniu pieniędzmi potrzebujemy wiele więcej danych, czasu oraz technik do przetestowania, ponieważ nie każda technika jest dla nas skuteczna, nie każda technika sprawdzi się w naszych warunkach i przy naszych umiejętnościach. Dobrym przykładem uzyskiwania pożądanego efektu są ćwiczenia fizyczne. O ile o rzeźbie ciała mówił nie będą, ponieważ przy tym porównaniu nie jest ona do uzyskania, to powiem o wytrzymałości. Otóż zrobić 100 brzuszków łatwiej jest osobie szczupłej, uprawiającej dorywczo jakiś sport, niż osobie otyłej która chce zmienić swoje życie. W każdym z tych przypadków droga jest inna, inne jest pole startowe, będzie wymagany inny czas i system ćwiczeń aby dobić do celu.

Który z wymienionych przypadków jest skuteczniejszy? Żaden, pod warunkiem że obydwaj tak samo przyłożą się do osiągnięcia pożądanego efektu, punkt startowy jest bardzo ważny, uzyskane po drodze doświadczenie i umiejętności są też indywidualne. Można to porównać do jazdy samochodem.
Jeden samochód jedzie z Warszawy a drugi z Krakowa i obaj jada do Gdańska. Mają do przejechania rożny dystans (miejsce startowe) oraz po drodze będą mijać różne miejscowości (dodatkowe doświadczenia towarzyszące kierowaniu się do celu). Lecz oprócz zwykłej drogi, można gnać autostradą, co można przyrównać do rzucenia wszystkiego i skupieniu się tylko i wyłącznie na dotarciu do celu. pominiemy wiele, lub poświecimy inne dziedziny życia.

Jak poznać czy jesteśmy w życiu skuteczni? Podstawowym takim czynnikiem jest jakość naszego życia. Jeżeli żyje nam się "dobrze" mamy z grubsza wszystko co nam potrzeba, spełniamy własne marzenia, to jest duża szansa ze jesteśmy na dobrej drodze. Lecz kiedy zastanawiamy się czy jesteśmy skuteczni? W tedy gdy chcemy dużo a dopada nas regularna depresja.

Osoby które są skuteczne, boją się jak coś robią, lecz nie boją się samego działania ponieważ wiedzą że jedynym skutecznym sposobem rozwijania siebie jest podejmowanie kolejnych wyzwań. Ponoszą klęski, lecz potrafią z nich wyciągnąć wnioski oraz podjąć kolejną próbę. Osoby będące nieskuteczne przeważnie mają strach przed samym podjęciem działania, może on się również objawić w momencie gdy nie umiemy się podnieść po porażce, paraliżuje nas sama myśl o kolejnym działaniu bo widzimy już przegraną.

Jedynym sposobem aby stać się skutecznym jest determinacja w podejmowanym działaniu, konsekwencja w swoim działaniu oraz regularne sprawdzanie. O czym kolejnym razem.

piątek, 30 października 2015

Depresja - czyli stan umysłu

Ostatnimi czasy sporo poświęcam rozmyślaniom o stanie obecnym i tym, który bym chciał aby był. Takie stany pojawiają się oczywiście gdy zaczyna się ciśnienie... Tylko czym jest te ciśnienie? jest to STRACH EGZYSTENCJALNY o którym napisze innym razem. Rozmyślaniom tym zaczyna towarzyszyć bardzo nieciekawe uczucie, że coś w życiu straciłem... że wiele spraw mogłem wykonać inaczej... że kiepskie miejsce w którym się znajduje jest nie tylko wynikiem moich działań ale i wychowania... Owa reflekcja prowadzi mnie do bezczynności, poddania się, szczególnie ze dostaje kolejny raz po głowie za byle co... A najgorzej jak się dostaje po głowie za własne braki których się jest świadomym, ale nie ma się siły/chęci na ich zmianę... Jest to bardzo długi wywód i ciężki...

Ale zdefiniujmy pierw stan który opisałem wyżej, co dokładnie go wywołuje?
Pierwszym czynnikiem są marzenia, mamy swoje marzenia, cele plany. Aby je realizować trzeba jednak czasu, pieniędzy czy poświecenia, gdy w końcu zbliżamy się do celu, dzieje się coś co nam go oddala... Zakładana jest na nas blokada, nie tylko stajemy w miejscu ale też zaczynamy się cofać. Okazuje się że musimy zapewnić byt rodzinie, iść do kolejnej pracy itp... Nasze plany i marzenia pękają jak bańka, bo zaczynamy biegać z wywalonym jęzorem. Jest to potężna dawka negatywnej energii którą sami sobie fundujemy.
Innym częstym przykładem osób które zmagają się z depresją są osoby które dowiedziały się o chorobie lub straciły dziecko lub inną ukochaną osobę. Tu również główną rolę odgrywają emocje negatywne, które zakładają nam blokadę na działanie...
Zaczynam szukać kolejnych przykładów (tak pisze to wszystko na spontana, jeszcze się nie nauczyłem aby to robić z sensem) powodów stanów depresyjnych i zachodzi mnie zaduma, czy osoby wiecznie siedzące przed telewizorem również nie są ogarnięte depresją? grają w durne gierki na facebooku i boją się cokolwiek zrobić w realu?

Czym się objawia depresja? Standardowa niechęć, smutek, "dół", lecz to co dla mnie jest istotne, to zaniechanie działania. Utrata motoru napędowego, który jest w życiu bardzo ważny. Jak nie mamy motoru napędowego, to nagle przestajemy być liderami własnego życia, choć czy nim byliśmy? Może to jest właśnie klue wszystkiego? Nie jesteśmy LIDERAMI dla samych siebie, jesteśmy słabi i maskujemy to, zamiast przyznać się wprost "jestem w tym chujowy, muszę nad tym popracować", wolimy obejrzeć kretyński serialik o życiu w Turcji. Wszystko jest fajnie, gdy stanowi to przerywnik, gorzej gdy staje się sensem całego naszego życia i jego centralnym punktem.

Zastanawiam się czy lenistwo i nieróbstwo może być objawem depresyjnym coś w sensie "nie robię tego bo mam wewnętrzną blokadę" mowa tu o podstawowych życiowych sprawach jak zrobienie ogólnego porządku w miejscu w którym się mieszka... Problem jest w tym że takie działanie emanuje na innych i zamiast wzajemnie się wspierać w dążeniu do nowych celów, wspierają się w depresjonowaniu się, gdzie później jest chora zazdrość czy zawiść że sąsiad pojechał na wakacje a my co najwyżej nad jezioro... To też są stany depresyjne, lecz zamiast w "doła" lokują się w frustracji.

Więc czym jest depresja? Biernością... Życiową biernością, brakiem umiejętności praktycznych i brakiem motywacji aby je nadrobić. Ten brak motywacji moim zdaniem wynika w dużej mierze z wychowania. Ciężko mi ten temat ruszać, bo czuje że wiele moich blokad pochodzi z tego okresu, co w dniu dzisiejszym zakuło w serduszku i to po raz kolejny (niestety zabolało). Niestety ale uważam ze wiele błędów poczynili moi rodzice, robiąc ze mnie w pewnych kwestiach mentalną kalekę, kalekę który teraz musi się długo i boleśnie rehabilitować...

Czy stan depresyjny jest dobry? Moim zdaniem TAK, ale tylko dla osób które go dostrzegają, pracują nad sobą i są w stanie z niego wyciągnąć coś dla siebie. Trzeba znać technikę z "-" w "+" i ją stosować, oraz metodę dzięcioła.

Ehhh z czasem coraz więcej rozumiem z poniższego filmu:

Lecz gdy nie umiemy się ogarnąć to niestety zaczynam czuć brak skuteczności w życiu i serotoniny.




piątek, 16 października 2015

Wybory...

Zbliżają się wybory do ŻŁOBA... Ehhh aż nie ma o czym pisać... Ogólnie jestem szczęśliwy bo telewizji nie oglądam, w mediach ciągle tylko porażka w wykopaniu premier... Tak na prawdę patrząc na wszystko co się dzieje:
PO - zakłamani sprzedawczyki POLSKI chodzący na kagańcu unijnym (trybunał stanu by się dla nich nalżał)
PiS - partia mówiąca wiele o narodowości, ale też rzucają się jak pchła na grzebieniu ( według niektórych teorii spiskowych w smoleńsku celowo strącono tutka, bo Kaczyńscy się na coś nie chcieli godzić)
PSL - cóż można o ludowcach powiedzieć?? w sumie NIC. Zrobili NIC, NIC o mnie nie zadbali NIC (dla mnie) ze sobą nie reprezentują
KUKIZ - kolejny zlepek ludzików anty systemowych, którzy zostali dziwnie na listach poumieszczani, bez programu itp... Jak były jakieś szanse na zmianę to zostały pogrzebane...
PETRU - U tego pana ponoć trupy z szaf wypadają... Ale nie czytam tych rewelacji, jestem zdrowszy :)
KORWIN - Wystąpienia w parlamencie europejskim są ciekawe, lecz posłuchałem trochę co ten człowiek zrobił z swoją poprzednią partią, jak traktuje ludzi... Dobrych słów nie usłyszałem
SLD - Partia starych komunistycznych ludzi... Bym napisał to inaczej, lecz czytając troszkę niewygodnej prawdy o wielu ludziach wolę na tym zakończyć.

 Na wybory pójdę, choć nie wiem na kogo zagłosować... Trzeba wybrać mniejsze zło... Wiadomo że jestem anty imigrantom zasiłkowym, za wzmocnieniem pozycji Polski, oraz za obroną naszego kraju przed obcymi wpływami, czego obecna ekipa jest całkowitym przeciwieństwem...

 Jedynym człowiekiem który naprawdę chciał dobrze dla Polski był ZAMORDOWANY Andrzej Lepper (zwany warchołem). Skąd pewność o morderstwie? a wystarczy posłuchać słów Leppera z nagrań z pokoi poselskich, jak to robią coś aby człowieka zniszczyć ( z nim robiono kolejno wszystko), wypowiedzi jasnowidza Jackowskiego, rewelacje wypuszczone przez Stonogę, lub posłuchać wywiadu w którym jest mowa jak się niewygodnych ludzi zdejmuje na stronie porozmawiajmy.tv


czwartek, 8 października 2015

Emigranci/uchodźcy w Polsce

Ostatnio sprawa dziwnie przycichła, wiec trzeba ją odświeżyć. Chodzi o emigrantów z krajów muzułmańskich. Jak już wiemy, przyjmiemy tego "śmiecia ludzkiego" [1], który u nas nie chce mieszkać bo jesteśmy PIERDOLONYMI BIEDAKAMI. Lecz w mediach nikt nie powie że tych "biednych ludzi" z iphonami ( mnie nie stać, biegam z jakąś starą nokią, co nawet internetu się nie da obejrzeć) zapłacili po 11.000,00 dolarów lub euro za transport do europy... Moje roczne zarobki nie stanowią nawet połowy tej kwoty, wiec o jakich "biedakach" mówimy? Mniejsza o to że biegają w markowych bluzkach, bluzach, spodniach, czy butkach... Ciekawszym tematem jest ich zakwaterowanie. Z tego co doskonale wiadomo społeczność lokalna jest bardzo przeciwna obecnym nierobom (bo to w 99,5% są nieroby, pozostałe 0,5% są to prawdziwi uciekinierzy, którzy się zasymilują i będzie "dobrze". Wiec gdzie tych ludzi umieścić? jak zaczniemy robić to co niemcy, czyli czyścić DPS-y i podobne instytucje, lub dokwaterowywać uchodźców, społeczeństwo zacznie linczować lokalne władze, wiec wszyscy przybysze będą pakowani do ośrodków RZĄDOWYCH które obecnie w ekspresowym tępię przechodzą modernizacje, do takich odświeżonych budynków za konkretną kaskę (zamówienia publiczne nigdy tanie nie są) wpuszczane zostanie bydło, które nie wie co to czystość i porządek (polecam pooglądać co zostało na dworcach po wygnaniu uchodźców). W odnowione obiekty wpuścimy ludzi którzy je zdemolują, zdewastują albo spalą. Nie są to puste słowa. Wystarczy obejrzeć relacje z nagrań z niemiec, francji czy włoszech. Oprócz zdemolowanych ośrodków mamy do czynienia z dewastacją pojazdów policji, pobiciami itp... Sprowadzeni ludzie mają ubogacić kulturowo nasz kraj, zastanawiam się w co? Bójki, obcięte głowy i wydrenowanie kieszeni obywateli? Może spójrzmy na całą sytuację pod kontem ekonomicznym. Zacznijmy od obiektów w których będą ulokowani, są to obiekty remontowane (spore pieniądze) które w wolnym czasie służyły ludności od urzędników, gdzie byli za darmo zakwaterowywani, po wynajem dla ludności i pełnienie funkcji socjalno - społecznej. Drugą sprawą jest utrzymanie tych obiektów, szczególnie w zimie, ponieważ ci ludzie podobno nie mają pieniędzy, wiec nie stać ich na podatki, koszty związane z utrzymaniem zasilania w wodę i prąd, odprowadzeniem nieczystości. W sumie co gorsza oni sami zalewają te miejsca brudem, brudne DUPY wycierają ręką i smarują po ścianach (taka kultura). Trzecią kwestią są koszty wykorzystania służb oraz dewastacji ich mienia przez owych biednych imigrantów. Czwarta sprawa to ZASIŁKI dla uchodźców, które są im wypłacane Piąta kwestia to zapewnienie wiktu, opierunku, nauki języka i szukanie dla nich pracy. Szósta to okłamywanie ludzi, mediom trzeba płacić aby mówiły "dobrze" o tej hordzie.... Oczywiście nikt nam prawdy nie powie ile to będzie NAS KOSZTOWAŁO. Tak to są pieniądze które ZNIKNĄ Z NASZYCH KIESZENI. Nie jestem zwolennikiem okłamywania i oszukiwania państwa, lecz w tej sytuacji, gdy okrada się fundusze na repatriantów aby dać ludziom co mają więcej pieniędzy odemnie, jest czymś dziwnym i w sumie zastanawiam się jaki ma sens płacenie podatków... Ostatnią kwestią jest umiejscowienie tych ludzi w miejscach popularnych turystycznie. Myślicie że co będą robić gdy wyjdą na plaże przy jeziorze?? To że lokalny biznes ZOSTANIE ZABITY nikt nie myśli... Chociaż czy w tym kraju kiedykolwiek o tym myślano?? Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy. [1] - Wystąpienie Janusza Korwina Mikke w parlamencie europejskim

niedziela, 27 września 2015

Islam w europie - zaczyna wrzeć

Ostatnio słyszymy o zalewie islamu na Europę i to bojowników... Nie będę przytaczał tego co robić, ale to do czego multi-kulti oraz zamordyzm rządów aby islamistom oddawać wręcz wszystko. nawet MAŁE DZIECI DO DYMANIA... Oglądam ostatnio filmy z zalewu... z tego ci się dzieje w miastach gdzie takie brudne hordy grasują, jak nękają mieszkańców, jak policja ma nie zajmować się pierdołami ( kradzieże, pobicia itp) tylko pilnować biednych islamistów aby nie zostali pobici przez nieprzychylne społeczeństwo, nazywane rasistami, nazistami itp... Tylko nikt nie wspominał że ci biedni emigranci mają pozwolenie na noszenie noży, maczet itp... Policja ma również nie zgłaszać i nie odnotowywać incydentów z emigrantami... którzy niepiśmienni posiadają Iphony i markowe ciuchy... Szczerze dziwie się tym ludziom że sobie na to pozwalają... Nie wyobrażam sobie aby w Polsce takie coś było możliwe... mamy zbyt wielu prawdziwych POLAKÓW. Jeszcze 10-15 lat temu byliśmy strasznie antysemickim narodem oraz ganialiśmy nierobów rumunów i cyganów (pisze o tych co tylko chodzili, żebrali i kradli). Więc jestem jeszcze spokojny. Polecam zainteresować się tematem broni czarno prochowej. Czemu atak na usa będzie trudny?? bo tam co 3 obywatel ma broń i nie zawaha się jej użyć... U nas powinno być to samo...

piątek, 25 września 2015

Zdrada........

Nie chce zbyt wiele pisać o polityce i politykach w naszej bananowej republice, gdzie prezydent lata rosyjskim (sam samolot jest dobry, ale STARY) tutkiem wraz z tzw inteligencją i wysokimi  stanowiskowo przedstawicielami państwa, a rok wcześniej była SZOPA o rozbitą CASE w której zginęło wielu wysokich rangą wojskowych.

W ostatnich tygodniach bardzo mocno nasilają się nastroje nacjonalistyczne, antyimigracyjne. Już ten temat poruszałem w poście Fala Islamu. Ogólnie rzecz biorąc całe społeczeństwa są przeciwne przyjmowaniu "imigrantów", ponieważ docierają PRAWDZIWE nagrania pokazujące zachowanie przybyszów. Są oni agresywni, gwałcą, próbują narzucić swoje prawa. W tej całej batalii wyłoniło się kilka państw które nie chcą przyjmować pseudo "imigrantów", twierdzą ze to NIE JEST NASZ PROBLEM i mają rację. Ponieważ nie mamy kolonii, nie mieliśmy ich NIGDY, ci ludzie nie chcą do NAS oni chcą do niemiec... Oni chcą do tych którzy te wojnę rozpętali i ją utrzymują... Węgry nie dość że ogrodziły się murem, to już wojsko ma pozwolenie strzelać do "imigrantów" Link. Polska szła ramie w ramie z Węgrami, Czechami i Słowakami sprzeciwiając się imigrantom i PRZYMUSOWEMU ich przyjmowaniu (czy do tego była nam potrzebna ustawa o bratniej pomocy?).

Niestety wydarzenia ostatniego tygodnia pokazały jak nasze pseudo władze z bananowej republiki, gdzie nawet mupet her tusk (co miał dziadka w wermachcie a spora część rodziny zginęła w zestrzelonym samolocie w którym według niektórych przekazów byli głównie ss-mani), podjął decyzję po pozbawieniu nas prawa weta w instytucjach przekupnej i zdradzieckiej machiny kontroli europy, dodatkowo wysłannicy, mimo iż ich weto by nic nie dało, postanowili ZDRADZIĆ grupę Wyszehradzką... Z czego jestem ekstremalnie niezadowolony. Nasze władze pokazały się jako cholerne wasale OBCYCH WŁADZ!!!! Dodatkowo działają na szkodę kraju.

Wielu Polaków domaga się sprowadzenia repatriantów, którzy po roku będą pełnoprawnymi obywatelami, którzy się zasymilują i będą pracować... W zamian ściąga się brud z afryki... Nie będę nawet wspominał o przesunięciu 1,2 mln zł w budżecie z repatriantów na "imigrantów"...

Jest jednak jakaś nadzieja ponieważ według wielu osób nasi rządzący mogli dopuścić się złamania prawa za które grozi 10 lat wiezienia... Liczę ze ta kara zostanie wymierzona...

Nie mam już siły pisać o tym... ale do tematu na szersza skale niewątpliwie wrócę...

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

poniedziałek, 21 września 2015

Słowo o medytacji

Żyjemy w czasach "instant" gdy nie ma czasu na stratę czasu, trzeba zapierdalać, każdą wolną chwile wykorzystywać na cokolwiek byle być zajętym czymś. Podstawowym wykładnikiem obecnego stanu jest tępo w którym nasza cywilizacja się rozwija, zalew informacji... Jak można sobie pozwolić na jakiekolwiek odpuszczenie?? przecież może to być na wagę naszej posady, awansu albo dostania kredytu po prostu wyścig szczurów na max...

Co jest standardowym zajęciem ludzi po powrocie do domu? oczywiście odpalenie komputera i telewizora, dać się zahipnotyzować potokowi informacji (pomijam cel, jakość i istotność tych informacji). W drodze do szkoły czy pracy ciągle aby się am nie nudziło leci sobie jakieś radio, rozwiązujemy krzyżówki i inne zapychacze czasu. Nie atakuje tutaj takich zapychaczy bo jednak można obejrzeć ciekawy program kulinarny, krzyżówki pomagają ludziom starszym gdzie zaczynają się problemy z pamięcią i koncentracją.

Pamiętam czasy gdy człowiek bawił się na dworze, już ten komputer porywał, ale jeszcze podwórko funkcjonowało w najlepsze, można było iść do lasu, pooddychać świeżym powietrzem, posiedzieć na plaży i wiele innych "rozrywek" które uskuteczniają dziś starsi ludzie.
Zastanówmy się przez chwilę czy ten zalew informacji jest nam potrzebny i co osiągamy dzięki temu wszystkiemu co robimy?

Zacznijmy od muzyki. muzyka jest formą wyrażania siebie, to czego słuchamy pokazuje nasze poglądy, nasz a duszę, to z czym się utożsamiamy. Głośno słuchając muzyki, często rozładowuje swoje nerwy, co jest czasem bardzo ważne. Bywają dni kiedy mnie wszystko wkurwia, co doskonale opisuje piosenka Limp Bizkit Break Stuff. Jest jeszcze kilka piosenek opisujących mój stan. Przy okazji podałem styl muzyki jaki lubię. Dzięki słuchaniu muzyki wpadamy w trans, jest on bardzo specyficzny, ponieważ zależnie od przyczyny z jakiej to robimy możemy albo uzyskiwać nakręcenie na jakiś temat, odreagowanie lub BEZWIEDNIE SIĘ PROGRAMOWAĆ. Gdy dajemy się programować, stajemy się bezwiednie mupetami osób które w zamyśle mają wywołać w nas określone reakcje. Tego typu zadanie stoi przed całym mainstreamem czyli telewizją, radiem, internetem...

Trans w który jesteśmy wciągani ma na celu zaprogramować nas jak roboty na życie bierzączką, branie kredytów i SIEDZENIE W DOMU. Z czego jest to kluczowe stwierdzenie, ponieważ siedząc w domu, samemu zamykamy się w klatce z której nie jesteśmy w stanie wyjść, nauczeni tym że jak wyjdziemy to się pochorujemy na grypę, przeziębienie itp. będzie trzeba kupić tabletki w aptece i siedzieć w domu zgodnie z zaleceniami doktora z telewizora, tylko że to kosztuje a nasza jałmużna na to nie wystarczy.

A co się stanie gdy odłączymy się od tego transu? Coraz bardziej popularne stają się spa, różne formy wypoczynku i terapii w których "mamy opróżnić swój umysł", co ciekawe gdy to zrobimy jesteśmy szczęśliwsi, przychodzą nam do głowy lepsze pomysły i co niektórzy zaczynają mieć dobrą intuicję. Tylko czy potrzebujemy drogich technik? wyjazdów? A gdy prowadzimy samochód, to się tyczy tych co dużo jeżdżą, cześć naszych zasobów zajmuje się prowadzeniem, bez problemu przewidujemy, jedziemy płynnie, ale zużycie zasobów wynosi niecałe 50%, pozostała część umysłu jest wolna... Ciekawym zjawiskiem jest to że w trakcie tej pustki jedziemy dużo lepiej i pewniej niż gdy się nad tym mocno zastanawiamy, czyżby nasza intuicja zaczynała się odblokowywać?
Tylko w jakich sytuacjach uzyskujemy taką czystość umysłu? jeden przykład już podałem, jest to podczas prowadzenia samochodu (oczywiście nie każdy i nie zawsze), gdy się relaksujemy w trakcie zabiegów. Stany które doświadczamy charakteryzują się równomiernym oddechem, brakiem zewnętrznych bodźców które w nas sprawiają lęk, bądź koncentracje się na innych aspektach, jest według mnie to stan lekkiej medytacji.

Kiedy uzyskujemy taki stan? dobrym przykładem jest zasypianie, równy oddech, "wiotkość" ciała, takie stany można uzyskać również w trakcie chodu, jazdy na rowerze, wygrzewania się na słońcu, co charakteryzuje te stany? Równy i głęboki oddech, dobrze znana i zaplanowana droga, równomierny wysiłek (co jest istotne), brak stresu i zewnętrznych istotnych przeszkadzaczy. W takiej sytuacji jesteśmy sami ze sobą, często chodzimy i myślimy co zrobić, co ktoś powie itp, tylko po co? Czasem lepiej sobie odpuścić... Owszem myśli same się pchają do głowy, lecz gdy weszliście kiedyś w stan nazywany lekką hipnoza, potraficie rozróżnić te stany. Wyciąganie z ciała bardzo ciekawe doświadczenie.

Kiedy jesteśmy sami ze sobą według wielu przekazów zaczynamy kontaktować się z wszechświatem, polepsza się nasze postrzeganie świata, głównie przyrody, stajemy się ogólnie lepszymi ludźmi, spokojniejszymi, pojawia się u nas coś zwane intuicją lub programowaniem rzeczywistości, ale to inna bajka.

Ostatnio nie mam okazji na medytację, lecz dzięki regularnym spacerom wchodzę w te stany świadomości. Czy dzięki temu czuje się lepiej? TAK często odpoczywa mój umysł, oczyszcza się ze śmieci... tworzy się miejsce na realizacje marzeń... Odczuwanie odpowiedniego stanu jest istotne również z właściwym uziemieniem i serią innych spraw które omówię przy innej okazji.
Gdy zamiast przy mózgojebie spędzamy czas samemu ze sobą, stajemy się mniej podatni na kontrolę, mamy własne zdanie, przestajemy się bać, zaczynamy działać... Jest to coś strasznego, ponieważ tacy ludzie tworzą przeciwwagę dla obecnego systemu kontroli, nie zgadzają się na mupetowi rząd i jego decyzje, obowiązkowe mordowanie (szczepienia) itp...

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

sobota, 12 września 2015

Słowo o PKS-ach

Chyba moje posty odnośnie kiepskiej kondycji fizycznej nas i naszych dzieci nie trafiają do zbyt szerokiego grona, patrząc po odwiedzinach. Lepszym tematem jest wojna z ciapatami... A może ktoś liczył na jakiś wpis z okazji 9/11 Nic w tym stylu. Dziś będzie słowo o gospodarce centralnie sterowanej, rozwoju oraz związanym z tym zmianami ekonomicznymi.

Od pewnego czasu mam okazję bliżej zaznajomić się z tematem komunikacji masowej między miastowej. Jest to bardzo ciekawy temat który przerabiałem wielokrotnie, lecz dopiero teraz mam na niego odpowiednie widzenie, po tym jak zaszły kolejne zmiany strukturalne pomiędzy właścicielami różnych przedsiębiorstw, wymiany taborów, tras, cen itp.

PKS czyli Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej powstałe i rozpowszechnione za komuny. Zapewniały stały i regularny transport ludziom ze wsi do miast oraz możliwość poruszania się między miastami. Było to bardzo ważne, szczególnie dla miast które w okresie silnego rozwoju potrzebowały wiele siły roboczej która właśnie mogła napłynąć z rozdrobnionych obszarów wiejskich. Dzięki takiej komunikacji był większy dostęp do edukacji dla mieszkańców terenów rolnych. Nie wiem czy ktoś z was sobie wyobraża aby iść 20 km do szkoły codziennie i następnie tyle wracać w srogą zimę dodatkowo.

Dzięki tym przedsiębiorstwom żyło się nam lepiej, ponieważ samochód miał mało kto, bardzo wiele osób podróżowało komunikacją masową, co w tamtych czasach i tak nie miało znaczenia dla rentowności biznesu ponieważ owa epoka rządziła się swoimi prawami.

Po latach 90-tych najpopularniejszym zdaniem była prywatyzacja, jak to w życiu bywa i PKS-y były "prywatyzowane", czyli pozostawały we władaniu gminy starosty czy innego urzędu. Nasze Polskie realia sprawiły że modernizacji w tych spółkach raczej nie było, władze otrzymywali ludzie co ekonomie znali ze szkoły i to chyba wszystko. Efekt tych działań był jeden, a w zasadzie jego brak, ponieważ nic się nie zmieniało w strukturach, taborach rozkładach jazdy. Firmy musiały być dotowane z urzędów a ze względu na popularyzację samochodów pasażerów regularnie ubywało.
głównym problemem większości PKS-ów jest stary tabor, nie jest to tylko głupi wymysł aby jeździły u nas wycofane z użytkowania w krajach zachodnich szroty, chodzi o ekonomię. ze względu na malejąca ilość pasażerów patrzono na rachunek ekonomiczny zarówno zakupu jak i całkowite eksploatacji takich pojazdów. Noe rzadko opłaca się zakupić stary autobus i poddać go renowacji niż kupić nowy spełniający wiele norm.

Realia w których funkcjonują obecne firmy nie są za ciekawe stąd w ostatnich latach wiele się działo
w szczególności bankructwa wielu takich nieudolnie zarządzanych spółek. lub wykup przez jednego dużego przewoźnika wielu pomniejszych PKS-ów. Tylko czemu się dziwić? Przyznam się szczepże że jeżdżę ostatnio regularnie takimi "ogrami". To co się w nich dzieje to porażka ponieważ gdy jest ciepło to w autobusie jest duszno, gdy mamy pogodę deszczową to cały autobus wygląda jak by dopiero co ktoś go całego mył w środku myjką ciśnieniową, straszna stęchlizna w nim panuje. gdy jest zimno... to chyba nie muszę pisać że piździ w nim jak by na dworu się stało, a kierowca sam ma problem aby ustawić sobie ciepły nawiew. Tak stan techniczny tych pojazdów jest fatalny, są stare śmierdzące, OBLEŚNE a żeby tego było mało trzęsie nimi jak by się miały rozpaść, aż mam w głowie kawałek piosenki Łona i Weber. To jest i tak mało. Ponieważ te łomy na kołach nie są w stanie przyjechać terminowo na przystanek. Rozumiem że w szczycie 10 minutowe spóźnienie się zdarzy, ale 30?? to już przegięcie. Kolejnym przykładem gdy czekałem po godzinie 20-stej również złom przyjechał z opóźnieniem 20 minutowym. Mając takie doświadczenia po prostu człowiek nie ma ochoty jeździć taką komunikacją. Ostatnią sprawą dobijająca taką komunikacje są ceny biletów. Ponieważ pętla na szyi jest już założona i naciągnięta, wypada pociągnąć tylko za sznurek aby zadyndać na stryczku, i takim działaniem są ceny biletów, które często są wysokości kosztu benzyny na takiej trasie. Gdy za przejechanie 25 km bilet kosztował 8 zł, kto się dziwi że klienci odchodzili??

Ale dla osłody rynek nie lubi luki oraz nie każdy z zarządców okazał się pokomunistycznym nierobem. Z czasem niektóre z PKS-ów, szczególnie te jeżdżące na długich trasach zaczęły inwestować w tabor Zrozumiały że jakość ma znaczenie. Idąc tym tropem w ostatnim czasie powstaje coraz więcej małych przedsiębiorstw które wożą małymi busikami w których jest czysto i schludnie, nie trzęsie a ostatecznie jeżdżą wiele szybciej. Czy ktoś nie da 1 zł więcej za przejazd w lepszych warunkach, punktualnie i z miłym kierowcą?

Wszystko było by dobrze gdyby nie jeden fakt który w tej całej układance uciekł. Jest to efekt społeczny przy połączeniach międzymiastowych na niedochodowych trasach. Kiedyś głównym priorytetem było zapewnienie połączenia, nikt się nie przejmował ekonomią. Gdy czasy się mieniły opłacalności prowadzenia wielu tras również zmalały a koszty drastycznie wzrosły. Stare PKS-y często posiadają jeszcze ( bo już zamykają) nieopłacalne linie, ale korzystne ze względu na wydźwięk społeczny. Wątpliwym jest aby prywatni przedsiębiorcy się interesowali kosztami społecznymi odcięcia kilku wsi od komunikacji. Ale obawiam się ze to szybko nastąpi a ci ludzie zostaną na łasce i niełasce swoich rodzin i sąsiadów.

Zmiany są zawsze złożonym procesem i nie każdy sobie jest w stanie z nimi poradzić, Bardzo dobrym przykładem są małomiejskie PKS-y które nie dostosowały się i obecnie znikają jako części kilku większych firm. Jest jednak nadzieja że rynek nie zniesie pustki i zapewni dość szybko usługi o odpowiedniej jakości i adekwatnej cenie. Jak przy każdej transformacji, będą ofiary w postaci osób odciętych od świata, ale i nimi w końcu się ktoś zajmie w sposób dla siebie dochodowy.

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

środa, 9 września 2015

Cywilizacyjni inwalidzi

Miałem ostatnio okazję czytać artykuł o naszym postępie cywilizacyjnym. Bardzo ciekawe stwierdzenia które pokazują nasze oddalenie od realności i to jak tą samą zgubna ścieżką podążają nasze dzieci.

Aby omówić nasz dzisiejszy stan może wróćmy do lat 30-tych XX wieku. Okres międzywojenny w którym ludzie byli pozostawieni sami sobie. Nie było szeroko pojętego socjalu. Brak telefonów, telewizji i innych udogodnień powodował konieczność kontaktu między ludzkiego i poruszania się po mieście/wsi/okolicy celem pozyskania jakich kol wiek informacji, czy porozmawiania ze znajomymi. Ale aby do nich dotrzeć trzeba było iść na piechotę, ponieważ samochodów w zasadzie nie znano, konia też nie każdy miał, zatem ludzie dużo chodzili. Pojęcie komfortu termicznego znane nam dzisiaj również w znaczny sposób ewoluowało ponieważ stare domostwa nie były tak ciepłe a palenie w tradycyjnych piecach również niosło za sobą duże różnice temperatur w domach, ogrzewanie głównie z kuchni szamotowej lub pieca kaflowego nie dogrzewało odpowiednio domostw. Standardem był tzw zimy chów. A skoro przy zimie jesteśmy to jak się poruszano zimą? Ciepłe ubrania i się szło, nikt nie płakał że przemókł, że mu bardzo zimno itp... a zimy były o wiele silniejsze niż to coś co mamy dzisiaj... Ludzie byli po prostu o wiele sprawniejsi ponieważ musieli, jaki był tego efekt? większość dożywała 80 lat (pomijam wypadki i ludobójstwo około wojenne).

Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo ciekawym tworem. pragniemy wielu rzeczy a przede wszystkim kontaktu z innymi ludźmi oraz prześcigania się kto jest "lepszy". W bardzo dużym stopniu ułatwiają nam to samochody, dzięki którym możemy się relatywnie szybko i sprawnie przemieszczać, telefony komórkowe, internet, wszystko to dla nas abyśmy byli w stałym kontakcie, abyśmy przetwarzali coraz więcej informacji.
Kiedyś wiele dzieci należało do zgrupowań harcerskich, klubów sportowych itp ponieważ one zapewniały możliwość wyjechania na jakiś obóz, zabawę, czy na zawody. Dzięki takim inicjatywom wiele dzieci mogło coś zobaczyć i była to popularna forma spędzania czasu, biwaki, obozowiska, jeszcze pamiętam z początku lat 90-tych kempingi bez toi-toi a gdzie tu o prysznicach mowa.

Aby dziś zorganizować jaką kol wiek formę wypoczynku potrzeba spełnić setki warunków odnośnie higieny miejsca, posiłków, odpowiedniej organizacji czasu itp. Wszystko i imię naszego bezpieczeństwa. Tylko czy nasze bezpieczeństwo jest zagrożone gdy nie mamy WC na kempingu albo prysznica? Czy nasze zdrowie jest zagrożone gdy nam nawieje trochę dymu z ogniska, albo się przemoczymy? Właśnie do takich absurdów zaczynamy zmierzać, ba nawet ja sam na iluś się złapałem.

Aby przybliżyć problem absurdów po prosu przytoczę je kolejno:
- Jak mamy gdzieś iść to szukamy środka lokomocji bo jest daleko i się nam nie chce, znam dziesiątki ludzi co do sklepu oddalonego o 200 metrów jada samochodem... Tak gdy się jedzie po większe zakupy, albo trzeba coś szybko kupić to rozumiem, ale nie w sytuacji gdy idziemy sobie po chipsy bo tak się nam zachciało.
- Dalsza podroż tylko samochodem ponieważ inne środki lokomocji a już nie wspominając pociągach i starych PKS-ach są makabryczne, spóźniają się itp, itd. Tak to prawda ze środki lokomocji masowej są często skandaliczne, ale są, nauczeni wygoda nie potrafimy policzyć ile kosztuje utrzymanie samochodu.
- Dzisiaj nie wolno zjeść nic w lesie z krzaka bo się umrze, jeszcze za moich młodych lat nikt się nie przejmował, brał i jadł a jakoś nie słyszało się za specjalnie o dziesiątkach umierających osób. Gdyby faktycznie umierali to były by lokalne legendy na ten temat.
- Nadmierna sterylizacja życie, nie rób tego, tamtego bo zachorujesz i w ten sposób hodujemy NIEODPORNE małe organizmy. Nasi dziadowie nie znali higieny (porównując do naszych"standardów") i w zdrowiu dożywali późnej starości a my? zdychamy jak nas komar ugryzie
- Nie wolno wędzić nic na naturalnym dymie bo jest szkodliwy, ten dym na którym wędzili nasi pra pra pra dziadowie, ale za to zdrowszy jest sztuczny NIEPRZYSWAJALNY aromat, konserwanty i inny syf.
- Na obozach musi być WC i prysznice, wszystko wykonane przez certyfikowane firmy, nawet kuchnia musi spełniać minimalne wymagania. Kiedyś szło się w las, robiło obozowisko SAMEMU stawiało gar nad ogniskiem i nim gotowało, potrzeby fizjologiczne załatwiało się w sławojce albo pod krzaczkiem a myło się w strumykach ( nie rzadko woda była czystsza niż kupowane w butelkach źródlane).
- Mamy uważać aby nie zmarznąć bo zachorujemy, albo się pomoczymy i zachorujemy... Ja pamiętam swoje dzieciństwo gdzie wychodziłem rano a wracałem wieczorem, biegaliśmy po polach, byliśmy brudni i jakoś żyjemy jak się przemoczyłeś to wyschłeś. Dwa razy się człowiek pochorował i się uodparniał, od wielu lat poważnie nie chorowałem i zawdzięczam to tamtym okresom.
- Dzieci nie chodźcie do lasu bo was kleszcz ugryzie albo komar... to jest po prostu psychoza sam często chodziłem po lasach i kleszcza brak, a takie gówno można złapać na trawniku przed domem. Dzieci nie znają mrówek i się ich boją a skąd mają wiedzieć że awaryjnie to tez pokarm?

Dla mnie konkluzja jest prosta hodujemy takie potworki jak kurczaki lub świnie na rzeź. Nie mają mięśni, nie znają życia, są tylko zamknięci w klatce. Jak się ich puści wolno, to nawet nie przekroczą drzwi bo są WYPRANI że tam coś się im stanie. Bardzo znamiennym był mem gdy gościu jechał samochodem na siłownie aby tam pobiegać... Ostatnio zaczyna być takie fajne bycie "fit" tylko czemu? Bo kiedyś tacy byliśmy i naturalnie do tego dążymy, tylko przez rozwój cywilizacji, nasze sztuczne obawy daliśmy sobie wmówić styl życia który nie jest dla nas dobry.

Zastanówcie się co robicie z waszymi dziećmi, na kogo ich hodujecie? Na Cipy co jak przyjdzie islamista i sie na nich rzuci to pobiegną z płaczem do komputera i na fb się poskarżyć ( bo sami nie mają ani mięśni, ani żadnych umiejętności) czy zwołają kolegów i zrobią z tym brudem porządek?


Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

wtorek, 1 września 2015

JOW czyli manipulacja łżeelit

Ponieważ referendum o JOW już za chwilkę a telewizora jakoś nie oglądam (nie mam go w pokoju po prostu, mam inne ciekawe sprawy do roboty), zdarza mi się czasem spojrzeć na jakąś reklamę. O jowach powiedziano już wszystko tylko nikt nic nie wie...

Kilka faktów nadawanych w głównych mediach. to że JOWy zabetonują scenę polityczną, ludzie nie pójdą na referendum a na sam koniec pytania są tak zadane że i tak wyniki będą albo niekonstytucyjne, albo nieprecyzyjne.

Podstawowym celem JOW-ów jest bezpośrednie wybieranie swoich kandydatów a nie namaszczonych jedynek. Wiele prawdy mówi Max Kolonko oraz Paweł Kukiz gdzie obecna władza się tak naprawdę boi tych zmian. Podstawowym faktem jest to że przy JOW-ach odpadnie znaczna część naszych obecnych polityków którzy nic dla regionów już nie robią, nawet nie wiedzą skąd pochodzą i co się dzieje ponieważ siedzą sobie wygodnie na Wiejskiej, w komisjach itp... Drugim z problematycznych punktów jest wojna jedynek w regionie. Często kilku znanych polityków z rożnych partii wchodzi z tego samego okręgu wyborczego na bazie proporcjonalności głosów, przy zmianie ordynacji nagle z regionu wejdzie jedna osoba.
Mowa o zabetonowaniu sceny politycznej na dwie do trzech partii też nie jest prawdą ponieważ poglądy każdego z kandydatów znamy i wiemy do jakiego grona będzie należał, jeżeli nasze poglądy są zgodne z danym kandydatem to o co chodzi? Jestem pewien ze dziś na scenie politycznej pojawiło by się ponad 50% nowych twarzy, które i tak można by przyporządkować do polityki jednej z czterech najstarszych partii w cyrku na Wiejskiej.
Większa władzę miał by realnie obywatel który by nie wybierał polityka który go oszukał, a w wypadku partii jak ten oszust jest na jedynce to jaki mamy wybór? Politycy stali by się REALNYMI przedstawicielami lokalnych społeczności. Pomijam kwestię proporcjonalnego odzwierciedlenia poglądów ponieważ system wyborczy w JOW-ach jest oddzielnym tematem. Nie będe go teraz przybliżał ponieważ jest o tym wiele napisane. Odsyłam do wikipedii lub na stronę  www.jow.pl.

Idźmy na referendum, skoro tyle ono kosztuje to miejmy szacunek dla WŁASNYCH PIENIĘDZY.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Fala Islamu

Od kilku miesięcy jesteśmy zalewani informacjami o nadchodzącej fali imigrantów których "obiecaliśmy" przyjąć. Jesteśmy karmieni papką jak to dostaniemy jedynie biednych chrześcijan, a każdy z nich będzie dokładnie sprawdzony przez odpowiednie służby... Takich bredni naprawdę dawno nie słyszałem.
Garść faktów:
- nielegalni imigranci przeprawiają się głównie do włoch, grecji, turcji i hiszpanii,
- jest ich tak wielu że stanowią lokalnie potężny problem z którym nawet policja sobie nie może dać rady
- domagają się pieniędzy powołując się na karty praw człowieka, dokumenty ON Z i innych organizacji pseudo humanitarnych
- płyną do nas głównie muzułmanie (media tego w prost nie mówią, ale taka informacja jest przemycana)
- każdy z "przybyszów" ma dostać około 1000 euro na głowę aby przeżyć. Nie wiem na jak długo i w sumie nie obchodzi mnie to.
To są informacje które płyną do nas głównym strumieniem informacji (main streamem - co za buraki nie potrafią używać języka Polskiego?? ).

Zacznijmy może od początku problemu czyli wojnę przed którymi uciekają owi imigranci. Wojny te wybuchły kilka lat temu na bazie afrykańskiej wiosny gdzie do walki o władze z "tyranami" i "dyktatorami" którzy trzymali kraje w miarę silną ręką, ruszyły bojówki islamskie sponsorowane przez USA i Europę, bardzo możliwe ze te bojówki powstały na bazie dawnych jednostek al kaidy. W wyniku potężnej degradacji kraju rozpoczęły się powolne ucieczki nielicznych grupek.

Pierwsi imigranci mieli dobrze ponieważ były to kraje kolonialnie związane z francją czy wielką brytania i sobie wielu mogło wyemigrować bez znaczących przeszkód ( powstające dzielnice w WB, francji czy holandii przypominające dzielnice czarnych ze stanów są faktem). Lecz wojny trwają juą kilka lat i ludność się zmęczyła, państwo islamskie się powiększa i zaczyna realizować swój plan przejęcia europy.

Do tej pory imigranci bardzo rzadko płynęli do europu, raczej starali się do bogatej unii przedostać w samolotach czy jeszcze w inny sposób. Powód jest bardzo prosty, chodzi o koszty takiej operacji. zastanawiającym jest to ze ludzie którzy uciekli od wony, nie mają żadnych pieniędzy a jednak stać ich na opłacenie kursu do europy. Temat przestaje być dziwny gdy zaczynają wyciekać tajne dane w których są podejrzenia iż to USA finansują transport biednych uciekinierów wojennych Link do artykułu.

Imigranci są problemem w momencie gdy jest ich zbyt wielu i narzucają swoje prawa i w ten sposób zachowują się dzikusy z afryki. Media ogólno dostępne nie informują nas o problemach jakie stwarzają przygarniani islamiści. W niezależnych mediach i na portalach społecznościowych co chwile pokazują się nagrania i artykuły mówiące kolejno o:
- atakach nielegali na policję
- atakach islamskich nielegali na WOLNYCH EUROPEJCZYKÓW
- dewastowane ośrodki dla nielegali
-ogólną dewastację uli, agresję oraz totalny brak asymilacji.
Czemu nam się tego nie pokasuje? powód jest prosty, z niewiedzy mamy przyjąć ich z otwartymi ramionami i się cieszyć że są w śród nas...

Czas poznać w końcu prawdziwego imigranta z afryki, co z sobą przywozi, czego pragnie.
- Osobniki przypływające do europy są przede wszystkim ciemnoskóre. tak wiem jest to odkrywcze. ale co gorsza są też islamistami czego dowodzą artykuły o wyrzuceniu chrześcijan z łodzi Link do artykułu.
- To czego żądają to dobre traktowanie zapewnione im, na mocy praw międzynarodowych, warunków do godnego (w rozumieniu europejczyków) poziomu życia.
- Mają postawę roszczeniową, przybyli tu bez jakich kol wiek pieniędzy i mocno prą do swojego celu.
- Nie asymilują się bo po co skoro mają pieniądze i zapewniony byt, lub są w swoich gettach?

Nielegalni nie będą się asymilować co pokazują dzielnice muzułmańskie w wielkiej brytanii czy zachowania dzikusów na terenie francji. Można łatwo zauważyć iż w i mię poprawności politycznej i zasranego multikulti jesteśmy okradani (skąd biorą kasę na te śmieci z afryki?) oraz sukcesywnie wypychani z własnego kraju. Przypominają mi się filmy (ch)amerykańskie gdzie za poglądy rasistowskie kogoś wywalają z pracy itp. Z reszta daleko szukać, ciągle żywe sa protesty związane z ostrą reakcją policji na czarnoskórych mieszkańców kontynentu amerykańskiego, tylko chwileczkę... kim są te czarnuchy które taki rozpierdziel robią w stanach i z którymi mają ciągle problem ?? No tak to jest ta sama czarna zaraza którą stany kiedyś importowały do siebie,m a dziś fundują nam podobny scenariusz. Tylko ze tam byli rdzenni afrykanie jako niewolnicy a my bierzemy islamskie bojówki.

Nie będę już przytaczał dziesiątek filmików jak to imigranci atakują policje, tiry itp. Ale jest coś o czym trzeba wiedzieć, tym czymś jest państwo islamskie, głośno głoszona idea że gdzie jest islamista tam jest państwo islamskie i jego prawa... Głośna jest sprawa takich zachowań w Polskich ośrodkach dla uchodźców, o czym oczywiście w mediach nie usłyszymy.

Dla czego mamy problem z islamistami? Bo dostajemy nierobotną patologię która wyuczona na populistycznych hasłach przywódców nauczeni są wypinać dupę ileś razy dziennie (modlą się tak), bóg im wszystko da jak będą gorliwie się modlić (czyli zero pracy), Nie będą pracować gdy ich przełożonym jest kobieta, do tego wszelkie banialuki związane z państwem islamskim.

temat jest tak obszerny że można o nim pisać i pisać. Na koniec ciekawostka, otóż niemcy już zaczynają się buntować przed napływem islamu na jedną z manifestacji przyszło ostatnio 15 000 ludzi. Oraz żądam postawy od Polaków i tych pożal się boże polityków tak samo ostrego stanowiska jak mają Rosja i Węgry.















środa, 29 lipca 2015

Bankructwo Grecji

Czyli projekt współfinansowany ze środków unii europejskiej.

Ostatnio bardzo głośno jest o Grecji która zachowuje się jak panienka przed pierwszym seksem, sama nie wie czego chce... Z góry pisze ze nie znam marionetek u władzy i mnie nazwiska nie obchodzą, tylko czyny.
Wejście Grecji do euro strefy było wynikiem bardzo kreatywnej księgowości odpowiednich urzędników zarówno państwowych jak i europejskich którzy doskonale wiedzieli o sytuacji Grecji, że nie spełnia warunków, ale postanowiono przymknąć na to oko.
Tyle ze przyjęcie euro nie ma za wiele wspólnego z kondycją gospodarki i sytuacją gospodarczą kraju. Taki związek ma wejście do Unii Europejskiej i jej dalszy wpływ na zobowiązania. Po wejściu do Eurolandu każdy z krajów na początku jest płatnikiem netto, to znaczy ze "wyjmuje więcej niż wkłada do kasy" tylko czy na pewno tak jest? Członkostwo w unii to niewątpliwie potężny zastrzyk gotówki w początkowych latach gdy dzięki dotacjom można bardzo wiele wybudować, rozwinąć gospodarkę, występują dotacje do bardzo wielu sektorów gospodarki które najprawdopodobniej normalnie nie były by dostępne. Wszystko pięknie, lecz wejście do Unii wiąże się również z wprowadzeniem dyrektyw unijnych które mają potężny wpływ na biznes, oczywiście cel jest jak najbardziej poprawny pod kontem podniesienia jakości świadczonych usług, wyrównania konkurencji itp.
Żeby nie było tak słodko wprowadzanie dyrektyw unijnych i obsługa procedur powoduje:
- Dramatyczne zwiększenie ilości dokumentacji nie rzadko absurdalne wnioski, wyliczenia czy zaświadczenia które trzeba dostarczać do wniosków powodują wycinanie kolejnych drzew.
- Ktoś musi obsłużyć te wnioski, co powoduje zatrudnienie armii urzędasów którzy tak na prawdę nie wiedzą co mają robić a nie jednokrotnie słyszałem o przyznawaniu dotacji za łapówkę.
- Jak już dostaniemy dotację to okazuje się ze potrzebujemy zapłacić armii księgowych, prawników i pracownikom innych profesji za obsługę naszych dotacji.
- Przydały by się też szkolenia pokazujące ludziom co mogą zrobić, jak ważne są programy wprowadzane przez Unie itp... byłem na takiej FIKCJI podpisywanie listy i wychodzenie to mały pikuś, ale poziom tego pseudo szkolenia, brak [przygotowania prowadzącego... po prostu tylko wyprowadzanie bezsensowne pieniędzy z kasy.

W wyniku powyżej wypisanych działań okazuje się że kraj:
 - wpłaca do kasy eurolandu 100 euro
- otrzymuje dofinansowanie na poziomie 200 euro na całe działanie
- wartość wypłaconych dofinansowań około 190 euro
- dodatkowe koszty związane z administracją kolejne 20-30 euro
- wartość działań dodatkowych ??

Efektem jest DOKŁADANIE do całego interesu. Jest to oczywiście tylko przykład, w każdym kraju proporcje wyglądają inaczej.

No dobrze ale załóżmy ze nie dokładamy nic do tych dotacji i faktycznie na nich "zarabiamy", Więc jak wygląda łańcuszek POWROTU udzielonej dotacji do "macierzy" (czyli tych co dokładają się do innych). Piękny grecki dzionek, wykonany został projekt jakiejś budowy dofinansowanej z budżetu unijnego. Ogłaszamy przetarg na wykonanie, ponieważ robimy to ze standardami unijnymni, muszą być spełnione odpowiednie kryteria. Te kryteria spełniają tylko firmy które już pracowały na takich warunkach, czyli firmy niemieckie, włoskie, francuskie czy hiszpańskie (generalnie stara unia), Tworzą spółki zależne na terenie Grecji i startują do przetargu, same specjalnego potencjału nie mają ale od czego są podwykonawcy?? Po wygranym przetargu z zawyżonymi cenami firma robi budowę pełną parą wyzyskując rodzimych podwykonawców, doprowadzając ich czasem do bankructwa itp. Ale spółka córka co roku musi zapłacić daninę za dzierżawę nazwy i doświadczenia. W ten sposób pieniądze starej unii wracają do macierzy. podobny schemat jest przy sklepach, magazynach i innych obiektach gdzie dzięki kreatywnej księgowości doprowadza się do wyprowadzenia podatków do "macierzy" danej marki.
Gdy próbujemy ograniczyć ten proceder to nie pozwalają nam na to przepisy unijne (głośno teraz o walce Węgier z korporacjami). Wiec w efekcie stajemy się jedynie rynkiem zbytu i motorem napędowym innych gospodarek oprócz własnej, bo gdy wybuduje się te wszystkie sklepy, drogi, koleje itp to czas zacząć dokładać do kasy unijnej, tylko z czego??
Całej zabawie towarzyszy też zadłużanie się kraju ponieważ trzeba mieć wkład własny a łatwiej jest zdobyć 200 000 euro niż 1 mln... Tylko ze zadłużenie często jest dokonywane w bankach zagranicznych, gdzie schemat się powtarza, czyli wszelkie zyski i tak transferujemy za granicę... To jest jak nagłe hamowanie na autostradzie... Taka jest realna sytuacja całej gospodarki i nie ważne jakie żady i ustawy... to jest nieuchronne.  Ale ale bankrutowi trzeba pomóc, może ma jeszcze jakieś wojenne zaszłości... Pomysł jest prosty pożyczmy im kasę, ale zmuśmy do pełnej prywatyzacji... My sobie to wykupimy, będziemy mieli cały przemysł w swoich rekach a tam tanią siłę roboczą...

Dobra mamy ten cały kryzys, ale zachomikowaliśmy w banku sporo kasy więc damy sobie radę... Tylko co z naszej kasy jak ona NIE ISTNIEJE?? w obrocie jest więcej pieniądza niż go wydrukowano. W razie kryzysu zamykamy banki i się nagle okazuje że tych pieniędzy porostu nie ma, pięknym przykładem był kryzys grecki który pokazał namacalnie ile warte są pieniądze w BANKU. Kolejnym przykładem cudownego rozmnażania się pieniądza jest giełda. Spółka wchodzi na giełdę i jej akcja kosztuje 20 euro, ale dokonuje pewnych inwestycji, trafnych decyzji i TEORETYCZNA wartość wzrasta do 50 euro. Czy ktoś te 30 euro wydrukował? Raczej nie... Jest to wszystko teoria oparta na złożonych mechanizmach których mamy nie rozumieć. Efekt ostateczny jest taki ze pieniądze są tylko środkiem UMOWNYM ponieważ nie mają realnego odzwierciedlenia w kruszcu czy innym materiale/dobru.

Więc idąc tym tropem kryzys jest też tylko teoretyczny ponieważ wystarczy dopisać jedno zero na koncie Grecji i problem rozwiązany... Wszystko co robimy jest tylko iluzją prawdziwości na którą się z resztą godzimy...

Drobna aktualizacja pokazująca opisany wyżej stan. Jest to kilka szczegółów odnośnie programów na innowacje, ale jego wyniki są naprawdę ciekawe. Link




wtorek, 21 lipca 2015

Ojcze nasz - czyli co nam daje kościół do klepania...

Zagorzali katole dostaną "piany na pyskach".

Tak na marginesie jak to jest że katoli można jechać jak sie chce a islamusy zaraz ci łeb przy dupie urżną ?? .
Oczywiście posłużyłem się kilkoma publikacjami z interpretacjami, do których linki znajdują się na końcu wpisu :)

Legenda:

Treść modlitwy
Analiza katolicka
Mój pogląd

"Ojcze nasz któryś jest w niebie"
Dobry Bóg jest naszym ojcem, naszym stwórcą, żyjemy dzięki niemu. Nazywanie Boga ojcem jest również pewnym skróceniem dystansu i pokazaniem cech ojca jak opieka, owszem surowa, cierpka, ale płynąca z dużego doświadczenia. Nasz ojciec znajduje się w niebie, czyli inaczej raju, gdzieś w przestrzeni nad nami i na nas spogląda.
Bóg jaki by nie był jest naszym stwórcą, W pewnym sensie może i jest naszym ojcem bo możemy mieć jakąś część jego DNA, choć to już nie jest ojciec a daleki krewny. Nasz stwórca nie może być naszym ojcem, ponieważ nie posiadamy aż tylu jego cudownych cech, choć podobno jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo, więc gdzie są nasze moce?
I ostatnia sprawa to że jest w niebie... Niebem określa się wszystko co widzimy nad ziemią, cały wszechświat i to jest pewne że nasz daleki krewny może być kosmitą który sobie przyleciał, zerżnął jakąś małpę i tak wyszła krzyżówka.


"Święć się imię twoje"
Bóg jest potężny i dobry więc wysławiajmy jego imię aby każdy je znał, szanował i czcił.
Wysławiając czyjeś imię budujemy jego autorytet który ma nam też przynosić pewne korzyści, prawda jest taka że imię Jahwe zostaje sukcesywnie usuwane i zastępowane innymi słowami a samo wychwalanie istoty o boskim przydomku ma tylko napełniać go naszą energią i dokonywać większego przywiązania. Tak na prawdę nie wiemy kogo mamy wysławiać.

"Przyjdź królestwo Twoje"
Prosimy Boga o zesłanie na ziemię, na nasz doczesny żywot królestwa bożego, czyli RAJU, zapraszamy boga do naszego :piekiełka" aby uwolnił nas od cierpień bólów itp
Zapraszamy na ziemię istotę której tak na prawdę nie znamy. My jako ciała jesteśmy śmiertelni, a zapraszamy kosmitę aby NARZUCIŁ NAM SWOJE RZĄDY


"Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi"
Prosimy boga aby jego wola była spełniona nie tylko w niebie, nie tylko w jego królestwie, ale również na ziemi. Jest to głównie związane z poczuciem ze bóg jest dobry i sprawiedliwy zatem chce aby wszystkim było dobrze. Nie wiemy jednak czy wolą boga nie jest doświadczenie nas bardzo dotkliwie. 
Prosimy o to aby ktoś sobie urządził wielkie simsy... Istota boża ma swój świat w którym ma siłę/pozycję przywódcy, jak mówi tak jest. My jako marny pył możemy sie tylko podporządkować i wierzyć ze ta istota chce dobrze dla nas A jeżeli nasz adresat jest bogiem wojen i zniszczenia?
Jest to też ODDANIE rejonu wolnej woli  i poddanie się czyimś planom których tak na prawdę nie znamy. Oddajemy tez odpowiedzialność za własne czyny.


"Chleba powszedniego daj nam dzisiaj"
Prośba o chleb a w zasadzie pożywienie jest bardzo prostą prośbą. Prosimy boga o pokarm, abyśmy mieli co zjeść DZISIAJ, o pożywienie na jutro poprosimy jutro. Dodatkowo chleb powszedni jest również synonimem "doświadczeń"
Chleb powszedni to zarówno podstawowe jedzenie o dostęp do którego prosimy "stwórcę" jak i doświadczenia, aby nasze życie nie wywracało się nagle do góry nogami. Wiec o co prosimy tak na prawdę? O życie chwilą, abyśmy dziś przeżyli na jakimś minimum ponieważ coś co jest powszednie  raczej nie jest rozumiane jako dobro luksusowe typu obiadki u Sowy... Prosimy również o stabilność naszego życia, aby się ono zbytnio nie zmieniało, a jak się nie zmienia to jak mamy doświadczać. Ale przecież prosimy aby wola boga była spełniana, a jak jego wolą jest pogmatwanie mojego życia?

"i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
Jest to okazanie miłosierdzia do innych ludzi, którym odpuszczamy ich grzechy które skierowali w naszą stronę, w zamian oczekujemy od boga ze on przebaczy nam nasze (wszystkie?) winy które wykonaliśmy przeciwko niemu i innym. Ma to nam dać dostęp do raju
Interpretacja katolicka jest jak najbardziej słuszna ponieważ powinniśmy ludziom "odpuszczać" ich przewinienia względem nas i starać się oczyszczać relacje między ludzkie.

"i nie wódź nas na pokuszenie"
Bóg ma nas chronić przed złem, przed kuszeniem, jest to również prośba o ochronę.
Prosimy siłę wyższą aby sterowała sobie naszym życiem oraz przede wszystkim o to aby NIE PODDAWAŁA NAS TESTOM. Nie próbował nas doświadczyć, zapewnił nam nasze codzienne nudne życie. A jeżeli nasz cały bóg jest taki dobry to czemu ma nas testować? przecież jest wszechwiedzący i wszech mogący? jak będzie chciał abyśmy ulegli pokusie, to sprawi ze ulegniemy...


"ale nas zbaw ode Złego"
Prosimy boga aby uchronił nas od Złego - zły z dużej litery, bo jest to odnośnik bezpośrednio do szatana. 
Prośba do tego co obiecał nam życie wieczne abyśmy niedoswiadczali złego, abyśmy zostali od niego uchowani. Jest moim zdaniem tez próbą oszukania przeznaczenia i przebłagania własnej karmy. Stwierdzenie ZBAW jest jasnym przykładem ze to zło nam się należy z jakiegoś powodu, a my chcemy go uniknąć. Przecież zbawienie jest wyczyszczeniem naszych wszystkich złych uczynków.


Cała modlitwa jest ciekawym zlepkiem który w skrócie mogę podsumować następująco:
Prosimy "wszechmogącą" istotę którą nie mamy pojęcia kto jest, zapewne nie jest naszym bezpośrednim przodkiem aby się nami bawiła, kierowała w sumie według własnego uznania. My chcemy wieść nudne, powtarzalne życie takie jak w obiecanym raju. Oczywiscie wiemy ze jestesmy grzeszni i zasługujemy na karę, lecz za to przepraszamy i mamy pobożną nadzieję iż "negatywna" karma do nas nie wróci.

http://zadane.pl/zadanie/1537495
http://detektywprawdy.blogspot.com/2013/01/ojcze-nasz-nowe-spojrzenie-na-modlitwe.html
http://www.karmel.pl/lektorium/publikacje/baza.php?id=24
http://www.lubin.cerkiew.pl/modules/smartsection/item.php?itemid=38
http://www.zacznijodnowa.republika.pl/t_modlitwa_ojcze_nasz.htm
http://pismoswiete.republika.pl/art_ojczenasz.html

niedziela, 28 czerwca 2015

Moja piaskownica

Hmmmm...
Mój świat to moje zasady, moja strefa mocy, mój "chory umysł" i "chory świat".
Jak każdy chory człowiek muszę się gdzieś wyżalić :) akurat padło na tę formę. Wolał bym inną, bardziej skuteczną ale pisarz ze mnie marny.
Miejsce w którym się znajdujemy jest dla każdego zagadką. Jedni nam wmawiają że jak będziemy odpowiednio pobożni to trafimy do nieba, inni obiecują 40 dziewic ( ale czy tylko kobiet? ) oraz jest wersja o pochodzeniu kosmicznym... Zamierzam rozważać w dużej mierze o tych ideologiach, ponieważ mają one fundamentalny wpływ na moje postrzeganie świata i mam w tym kierunku wiele własnych przemyśleń których należy się bać.

Tyle wystarczy na początek. W kolejnych tematach rozwinę się może zacznę od analizy modlitw chrześcijańskich i wielu wątpliwości związanych z tym systemem.