poniedziałek, 21 września 2015

Słowo o medytacji

Żyjemy w czasach "instant" gdy nie ma czasu na stratę czasu, trzeba zapierdalać, każdą wolną chwile wykorzystywać na cokolwiek byle być zajętym czymś. Podstawowym wykładnikiem obecnego stanu jest tępo w którym nasza cywilizacja się rozwija, zalew informacji... Jak można sobie pozwolić na jakiekolwiek odpuszczenie?? przecież może to być na wagę naszej posady, awansu albo dostania kredytu po prostu wyścig szczurów na max...

Co jest standardowym zajęciem ludzi po powrocie do domu? oczywiście odpalenie komputera i telewizora, dać się zahipnotyzować potokowi informacji (pomijam cel, jakość i istotność tych informacji). W drodze do szkoły czy pracy ciągle aby się am nie nudziło leci sobie jakieś radio, rozwiązujemy krzyżówki i inne zapychacze czasu. Nie atakuje tutaj takich zapychaczy bo jednak można obejrzeć ciekawy program kulinarny, krzyżówki pomagają ludziom starszym gdzie zaczynają się problemy z pamięcią i koncentracją.

Pamiętam czasy gdy człowiek bawił się na dworze, już ten komputer porywał, ale jeszcze podwórko funkcjonowało w najlepsze, można było iść do lasu, pooddychać świeżym powietrzem, posiedzieć na plaży i wiele innych "rozrywek" które uskuteczniają dziś starsi ludzie.
Zastanówmy się przez chwilę czy ten zalew informacji jest nam potrzebny i co osiągamy dzięki temu wszystkiemu co robimy?

Zacznijmy od muzyki. muzyka jest formą wyrażania siebie, to czego słuchamy pokazuje nasze poglądy, nasz a duszę, to z czym się utożsamiamy. Głośno słuchając muzyki, często rozładowuje swoje nerwy, co jest czasem bardzo ważne. Bywają dni kiedy mnie wszystko wkurwia, co doskonale opisuje piosenka Limp Bizkit Break Stuff. Jest jeszcze kilka piosenek opisujących mój stan. Przy okazji podałem styl muzyki jaki lubię. Dzięki słuchaniu muzyki wpadamy w trans, jest on bardzo specyficzny, ponieważ zależnie od przyczyny z jakiej to robimy możemy albo uzyskiwać nakręcenie na jakiś temat, odreagowanie lub BEZWIEDNIE SIĘ PROGRAMOWAĆ. Gdy dajemy się programować, stajemy się bezwiednie mupetami osób które w zamyśle mają wywołać w nas określone reakcje. Tego typu zadanie stoi przed całym mainstreamem czyli telewizją, radiem, internetem...

Trans w który jesteśmy wciągani ma na celu zaprogramować nas jak roboty na życie bierzączką, branie kredytów i SIEDZENIE W DOMU. Z czego jest to kluczowe stwierdzenie, ponieważ siedząc w domu, samemu zamykamy się w klatce z której nie jesteśmy w stanie wyjść, nauczeni tym że jak wyjdziemy to się pochorujemy na grypę, przeziębienie itp. będzie trzeba kupić tabletki w aptece i siedzieć w domu zgodnie z zaleceniami doktora z telewizora, tylko że to kosztuje a nasza jałmużna na to nie wystarczy.

A co się stanie gdy odłączymy się od tego transu? Coraz bardziej popularne stają się spa, różne formy wypoczynku i terapii w których "mamy opróżnić swój umysł", co ciekawe gdy to zrobimy jesteśmy szczęśliwsi, przychodzą nam do głowy lepsze pomysły i co niektórzy zaczynają mieć dobrą intuicję. Tylko czy potrzebujemy drogich technik? wyjazdów? A gdy prowadzimy samochód, to się tyczy tych co dużo jeżdżą, cześć naszych zasobów zajmuje się prowadzeniem, bez problemu przewidujemy, jedziemy płynnie, ale zużycie zasobów wynosi niecałe 50%, pozostała część umysłu jest wolna... Ciekawym zjawiskiem jest to że w trakcie tej pustki jedziemy dużo lepiej i pewniej niż gdy się nad tym mocno zastanawiamy, czyżby nasza intuicja zaczynała się odblokowywać?
Tylko w jakich sytuacjach uzyskujemy taką czystość umysłu? jeden przykład już podałem, jest to podczas prowadzenia samochodu (oczywiście nie każdy i nie zawsze), gdy się relaksujemy w trakcie zabiegów. Stany które doświadczamy charakteryzują się równomiernym oddechem, brakiem zewnętrznych bodźców które w nas sprawiają lęk, bądź koncentracje się na innych aspektach, jest według mnie to stan lekkiej medytacji.

Kiedy uzyskujemy taki stan? dobrym przykładem jest zasypianie, równy oddech, "wiotkość" ciała, takie stany można uzyskać również w trakcie chodu, jazdy na rowerze, wygrzewania się na słońcu, co charakteryzuje te stany? Równy i głęboki oddech, dobrze znana i zaplanowana droga, równomierny wysiłek (co jest istotne), brak stresu i zewnętrznych istotnych przeszkadzaczy. W takiej sytuacji jesteśmy sami ze sobą, często chodzimy i myślimy co zrobić, co ktoś powie itp, tylko po co? Czasem lepiej sobie odpuścić... Owszem myśli same się pchają do głowy, lecz gdy weszliście kiedyś w stan nazywany lekką hipnoza, potraficie rozróżnić te stany. Wyciąganie z ciała bardzo ciekawe doświadczenie.

Kiedy jesteśmy sami ze sobą według wielu przekazów zaczynamy kontaktować się z wszechświatem, polepsza się nasze postrzeganie świata, głównie przyrody, stajemy się ogólnie lepszymi ludźmi, spokojniejszymi, pojawia się u nas coś zwane intuicją lub programowaniem rzeczywistości, ale to inna bajka.

Ostatnio nie mam okazji na medytację, lecz dzięki regularnym spacerom wchodzę w te stany świadomości. Czy dzięki temu czuje się lepiej? TAK często odpoczywa mój umysł, oczyszcza się ze śmieci... tworzy się miejsce na realizacje marzeń... Odczuwanie odpowiedniego stanu jest istotne również z właściwym uziemieniem i serią innych spraw które omówię przy innej okazji.
Gdy zamiast przy mózgojebie spędzamy czas samemu ze sobą, stajemy się mniej podatni na kontrolę, mamy własne zdanie, przestajemy się bać, zaczynamy działać... Jest to coś strasznego, ponieważ tacy ludzie tworzą przeciwwagę dla obecnego systemu kontroli, nie zgadzają się na mupetowi rząd i jego decyzje, obowiązkowe mordowanie (szczepienia) itp...

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz