poniedziałek, 16 stycznia 2017

Koniec WOŚP ??

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała właśnie 25 finał. W okresie ostatnich 25 lat sporo się zmieniło, a szczególnie w ostatnich latach, w jej postrzeganiu.

Zacznę od tego czym jest owy WOŚP. Jest to fundacja która kwestuje i zbiera pieniądze, za który kupuje sprzęt medyczny i daje szpitalom w UŻYTKOWANIE, obowiązkiem szpitali jest utrzymanie sprzętu i odpowiedniej kadry medycznej. Akcja w pewnym czasie z ogólno Polskiej zyskała status między narodowy poprzez kwestowanie, oraz licytowanie wolontariusz na całym świecie. Nawet były opinie jak to w innych krajach są "zachwyceni" taką akcją.. Sama orkiestra była bardzo mocno wspierana przez władze państwowe poświęcające czas antenowy, urzyczajace swoje budynki itp. Sama Orkiestra jest fundacja, co oznacza że w jakiś sposób musi funkcjonować, czyli część z zebranych środków jest przekazywana an samo jej funkcjonowanie.

W tej chwili pragnę stwierdzić iż mój stosunek do jej działalności jest obojętny ponieważ jak każda fundacja jest to działalność osób prywatnych które chcą osiągnąć pewne cele. Nie oceniam wątpliwości które narosły w okół działalności owej Fundacji, jej przepływów finansowych, oświadczeń pracowników i całej burzy z nią związanej. Pomijam również kwestię samego Pana Owsiaka co do którego nie jedna osoba ma obiekcje i snuje różne teorie. Oraz pomijam fakt iż działalność WOŚP jest zawszonym obowiązkiem Państwa Polskiego aby OBYWATELOM regularnie "LEGALNIE OKRADANYM" (w postaci podatków i innych opłat fiskalno-skarbowych) zapewnić dostęp do świadczeń medycznych najwyższej jakości.

Po kilku słowach wstępu przeanalizujmy jak na początku, czyli w latach 90-tych wyglądały akcje  Pana Owsiaka. Sam WOŚP był mocno reklamowany w głównych mediach, których zbyt wiele akurat nie było, jako świetna inicjatywa, wiele wydarzeń, czy informacji było poświęcone tylko tej szczytnej i pięknej inicjatywie. Lata 90-te jest to ciekawy okres w Polsce ponieważ "wychodziliśmy z komuny", kraj był zinformatyzowany w mniejszym stopniu niż "cywilizowana europa" oraz był w nim duch jedności. Był to okres radosny, gdzie mimo codziennych trudów każdy czul radość z pozytywnych zmian i łatwo dołączał do inicjatyw poprawiających nasz świat. Wielka akcja, robiona z rozmachem... tak to było widowisko którego większość ludzi chciała być częścią.

W duchu wielkiej akcji, której działanie można było zobaczyć w telewizji weszliśmy w lata 2000-2010. Są to lata masowej informatyzacji Polski oraz dorastanie "dzieci neo". Czas w którym w Polsce postępowało doganianie zachodu pod względem zachowań społecznych ludzi. Dzięki szerokiemu dostępowi do informacji oraz rozrywki zaczęło pojawiać się coraz więcej próśb o pomoc dla biednych dzieci, podopiecznych jednej czy innej fundacji. W pewien sposób na styl WOŚP-u zacz eto robić akcje gdzie biedny stać potrzebuje ileś zł aby przeżyć... Co zauważyłem w tamtych latach?? WOŚP miał się dobrze, finały z coraz większym rozmachem, ludzki pęd był dalej, a może był mocno podsycany przez media?? Tego nie wiem bo socjologiem nie jestem, lecz wiem jak wielkie zmiany zaszły, to był okres gdy w fundacji Pana Owsiaka działało ostatnie pokolenie znające zabawy na trzepaku... Ostatnie skore do działania w tak szerokim zakresie... Ale o generacjach może innym razem.

Lata 2010-2017 cóż mogę o nich powiedzieć... Jest to bardzo dynamiczny czas w którym z jednej strony mamy wiele cennych inicjatyw a z innej przytłoczenie informacyjne i przywiązanie do elektroniki powodujące dalsza bierność w działaniu. Kiedyś aby móc coś zobaczyć to trzeba było się ruszyć z domu, można było doświadczyć wielu ciekawych przeżyć samemu, poczuć niezwykłą atmosferę wielu wydarzeń, dzięki czemu te wydarzenia miały również inny charakter. Obecnie mam wrażenie że jesteśmy w czasach gdzie doświadczenia nie są nam potrzebne... To ciężkie stwierdzenie ponieważ znakomita większość osób dziś woli siedzieć przed komputerem czy telewizorem niż wyjść na miasto zobaczyć samemu jakiś koncert, Tylko po co mają iść?? Przecież będzie tłok, ścisk a do tego trzeba się ubrać... jak się pokaże między ludźmi... a po za tym to wszystko pokażą w TV... co z tego że odetną 90% emocji... Taki moim zdaniem jest dzisiejszy świat, podobnie mogę powiedzieć o wczorajszym finale... Wcześniej na mieście w niedziele było sporo ludzi ale wczoraj pustka... jaki był tego powód ?? Skoki narciarskie ?? zła pogoda?? a może efekt nowej generacji ludzi którzy są de facto bierni??

Organizacją "sztabów" WOŚP zajmują się wolontariusze, czyli przeważnie pracownicy domów kultury lub lokalni politycy którzy jak wiadomo muszą się ładnie pokazać... Tylko kim są ci ludzie?? to są właśnie ci jedni z nie;licznych co co kol wiek robią... Żyje w małym miasteczku i na prawdę gdzie się nie spojrzę widzę wybranych kilkanaście twarzy... Twarzy które wszystko co robią, no cóż mają za sobą jakiś większy interes przeważnie polityczny.

Osobiście uważam że jest bardzo dużo akcji społecznych które są mocno propagowane, zabierają uwagę ludzi i do tego budzą wiele mniej kontrowersji w okół siebie. Nie jest to wyręczenia Państwa Polskiego w jego obowiązkach. Dodatkowo moim zdaniem przeminął czas gdy była jedna akcja zrzeszająca ludzi ponieważ to już nie ten sam duch w ludziach siedzi. Uważam że WOŚP się kończy będzie zajmował miejsce obok pozostałych akcji charytatywnych. Zmieniają się czasy i czas się z tym pogodzić a definitywny koniec będzie razem z śmiercią Pana Owsiaka który jest jej całkowitą twarzą.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

"... brak pieniędzy będzie boleć ..."

Tytuł tej notki jest bezpośrednio powiązany z piosenką Luxtorpeda - Tu i Teraz.

Żyjemy w ciekawym świecie który jest jawnie konsumpcyjnym zakątkiem. Głównym celem jest MIEĆ. Natomiast ciekawe rzeczy zaczynają się gdy "nie stać nas" na kolejny kredyt, kartę bądź inne przyjemności obarczone podatkiem od zrealizowanych marzeń (odsetkami od kredytu oczywiście).

Jak żyją ludzie którzy mają mało albo nic? To jest dobre pytanie na które poniekąd znam odpowiedź... Żyją pierw w strachu a później mają na wszystko wywalone jajca...  Prawda jest taka że do puki masz co stracić, to w jakiś sposób się martwisz tym. Ale gdy praktycznie wszystko straciłeś?

Ile jest rodzin żyjących na granicy ubóstwa? dostających jedynie pieniądze z tzw socjalu? To jest pewna furtka ratująca wiele osób lecz czy poprawna? Mam co do tego dwa podejścia. Gdy te pieniądze dostają ludzie którzy chcą szybko powrócić do życia społecznego to nie widzę problemu, lecz gdy trafia to patologii której jedynym celem jest się nawalić... no cóż...

Jak się mówi "pieniądze szczęscia nie dają" ale jak mówi jedna z osób która je posiada "pieniądze szczęścia nie dają, ale dopiero gdy je masz" (celowo nie wpisuje autora tych słów ponieważ wzbudza wiele kontrowersji, ani nie chce się podpinac pod jego "markę"). Jak mówi inne przysłowie "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia".

Jak się róni punkt widzenia wraz ze zmianą punktu siedzenia? Kazdy z nas to na sobie przetestował, lecz kto miał okazję przezyć taką wycieczke na zyciowej kolejce górskiej aby to zauwazyć ? Ja widzę kilka tematów z tym związanych.

  • Pierwszym sa ludzie o niskich aspiracjach, żyjących w słaby sposób które można okreslić mianem patologii w złym tego słowa znaczeniu, czyli rodzin alkocholików, gdzie kazdy dba tylko o siebie, nadużywających pomocy społecznej i nie ponoszacych w efekcie odpowiedzialności za własne czyny. 
  • Drugi to osoby które ciągle chca więcej, lecz w jakiś sposób oprócz chęci nic więcej nie robią, mają zapewniony jakiś byt, lecz na dość niskim poziomie.
  • Trzecią dość przykra grupą sa osoby które zaszły wysoko, lecz spadly na niższy poziom zarobków, standardu życia, straciły swoją szanse i mają problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości
  • Czwarta grupa to niebieskie ptaki, żyją sobie frywolnie, lecz czy ich życie przez brak jakiej kolwiek stabilizacji jest dobre? Czy rodzina z która żyją nie cierpi przez ich frywoly styl życia?
  • Piątym kręgiem osób sa ci co chca więcej i działają w tym kierunku.
  • Szusty to ci co osiągneli swój poziom zadowolenia i spelnienia, bez względu jaki poziom życia przynosi owo zajęcie, spełniają swoje plany w odpowiednim dla siebie tempie.
W kazdej z tych grup występują pewne doświadczenia i chęc uzyskania nowych doświadczeń, to co różni te grupy to poziom oczekiwanych doświadczeń i determinacja z jaką do tych doświadczeń chca dojść.

Błędne koło, czyli pieniądze dają szczęście. Jest to kłamstwo ponieważ wiele osób które ja mają, mówią że to nie one im dają szczęście, lecz doświadczenia które mogą dzięki nim przezywać. Tak wszystko rozbija się o nasze doświadczenia i to jak bardzo jestesmy zdeterminowani aby ich doświadczyć.

Osoba zarabiająca 2 000 zł/mc nie będzie jeździla samochodem TESLA, lecz czy oznacza to ze pasjonat starych aut jest gorszy? NIE poprostu dązy do innych doświadczeń, gdzie nie mozemy zapomieć o kosztach posiadania starego auta, potrzebnej wiedzy mechanicznej i umiejętnościach. 

Znakomitą więkjszośc doświadczeń potrzebne nam sa pieniądze, tak funkcjonuje świat w którym żyjemy. Coi jest dla mnie bardzo ciekawe poniewaz ludzie z sfery tzw. duchowej czesto neguja pieniądze, mówią że sa złe itp. Sami przy okazji prowadza warsztatym zjazdy, seminaria na których promują lub wykonują swoje usługi które jak się przeliczy są wysoko wycenione.

Ludzie szczęśliwi, czy "biedni" czy "bogaci" to z reguły ci którzy spełniają swoje marzenia, dążą do nich, którzy je znają...

Brak pieniędzy boli to fakt, lecz tylko osoby któe sa na tyle bierne w życiu że nie mają prwdziwych celów i determinacji do bycia szczęśliwymi.