niedziela, 27 września 2015

Islam w europie - zaczyna wrzeć

Ostatnio słyszymy o zalewie islamu na Europę i to bojowników... Nie będę przytaczał tego co robić, ale to do czego multi-kulti oraz zamordyzm rządów aby islamistom oddawać wręcz wszystko. nawet MAŁE DZIECI DO DYMANIA... Oglądam ostatnio filmy z zalewu... z tego ci się dzieje w miastach gdzie takie brudne hordy grasują, jak nękają mieszkańców, jak policja ma nie zajmować się pierdołami ( kradzieże, pobicia itp) tylko pilnować biednych islamistów aby nie zostali pobici przez nieprzychylne społeczeństwo, nazywane rasistami, nazistami itp... Tylko nikt nie wspominał że ci biedni emigranci mają pozwolenie na noszenie noży, maczet itp... Policja ma również nie zgłaszać i nie odnotowywać incydentów z emigrantami... którzy niepiśmienni posiadają Iphony i markowe ciuchy... Szczerze dziwie się tym ludziom że sobie na to pozwalają... Nie wyobrażam sobie aby w Polsce takie coś było możliwe... mamy zbyt wielu prawdziwych POLAKÓW. Jeszcze 10-15 lat temu byliśmy strasznie antysemickim narodem oraz ganialiśmy nierobów rumunów i cyganów (pisze o tych co tylko chodzili, żebrali i kradli). Więc jestem jeszcze spokojny. Polecam zainteresować się tematem broni czarno prochowej. Czemu atak na usa będzie trudny?? bo tam co 3 obywatel ma broń i nie zawaha się jej użyć... U nas powinno być to samo...

piątek, 25 września 2015

Zdrada........

Nie chce zbyt wiele pisać o polityce i politykach w naszej bananowej republice, gdzie prezydent lata rosyjskim (sam samolot jest dobry, ale STARY) tutkiem wraz z tzw inteligencją i wysokimi  stanowiskowo przedstawicielami państwa, a rok wcześniej była SZOPA o rozbitą CASE w której zginęło wielu wysokich rangą wojskowych.

W ostatnich tygodniach bardzo mocno nasilają się nastroje nacjonalistyczne, antyimigracyjne. Już ten temat poruszałem w poście Fala Islamu. Ogólnie rzecz biorąc całe społeczeństwa są przeciwne przyjmowaniu "imigrantów", ponieważ docierają PRAWDZIWE nagrania pokazujące zachowanie przybyszów. Są oni agresywni, gwałcą, próbują narzucić swoje prawa. W tej całej batalii wyłoniło się kilka państw które nie chcą przyjmować pseudo "imigrantów", twierdzą ze to NIE JEST NASZ PROBLEM i mają rację. Ponieważ nie mamy kolonii, nie mieliśmy ich NIGDY, ci ludzie nie chcą do NAS oni chcą do niemiec... Oni chcą do tych którzy te wojnę rozpętali i ją utrzymują... Węgry nie dość że ogrodziły się murem, to już wojsko ma pozwolenie strzelać do "imigrantów" Link. Polska szła ramie w ramie z Węgrami, Czechami i Słowakami sprzeciwiając się imigrantom i PRZYMUSOWEMU ich przyjmowaniu (czy do tego była nam potrzebna ustawa o bratniej pomocy?).

Niestety wydarzenia ostatniego tygodnia pokazały jak nasze pseudo władze z bananowej republiki, gdzie nawet mupet her tusk (co miał dziadka w wermachcie a spora część rodziny zginęła w zestrzelonym samolocie w którym według niektórych przekazów byli głównie ss-mani), podjął decyzję po pozbawieniu nas prawa weta w instytucjach przekupnej i zdradzieckiej machiny kontroli europy, dodatkowo wysłannicy, mimo iż ich weto by nic nie dało, postanowili ZDRADZIĆ grupę Wyszehradzką... Z czego jestem ekstremalnie niezadowolony. Nasze władze pokazały się jako cholerne wasale OBCYCH WŁADZ!!!! Dodatkowo działają na szkodę kraju.

Wielu Polaków domaga się sprowadzenia repatriantów, którzy po roku będą pełnoprawnymi obywatelami, którzy się zasymilują i będą pracować... W zamian ściąga się brud z afryki... Nie będę nawet wspominał o przesunięciu 1,2 mln zł w budżecie z repatriantów na "imigrantów"...

Jest jednak jakaś nadzieja ponieważ według wielu osób nasi rządzący mogli dopuścić się złamania prawa za które grozi 10 lat wiezienia... Liczę ze ta kara zostanie wymierzona...

Nie mam już siły pisać o tym... ale do tematu na szersza skale niewątpliwie wrócę...

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

poniedziałek, 21 września 2015

Słowo o medytacji

Żyjemy w czasach "instant" gdy nie ma czasu na stratę czasu, trzeba zapierdalać, każdą wolną chwile wykorzystywać na cokolwiek byle być zajętym czymś. Podstawowym wykładnikiem obecnego stanu jest tępo w którym nasza cywilizacja się rozwija, zalew informacji... Jak można sobie pozwolić na jakiekolwiek odpuszczenie?? przecież może to być na wagę naszej posady, awansu albo dostania kredytu po prostu wyścig szczurów na max...

Co jest standardowym zajęciem ludzi po powrocie do domu? oczywiście odpalenie komputera i telewizora, dać się zahipnotyzować potokowi informacji (pomijam cel, jakość i istotność tych informacji). W drodze do szkoły czy pracy ciągle aby się am nie nudziło leci sobie jakieś radio, rozwiązujemy krzyżówki i inne zapychacze czasu. Nie atakuje tutaj takich zapychaczy bo jednak można obejrzeć ciekawy program kulinarny, krzyżówki pomagają ludziom starszym gdzie zaczynają się problemy z pamięcią i koncentracją.

Pamiętam czasy gdy człowiek bawił się na dworze, już ten komputer porywał, ale jeszcze podwórko funkcjonowało w najlepsze, można było iść do lasu, pooddychać świeżym powietrzem, posiedzieć na plaży i wiele innych "rozrywek" które uskuteczniają dziś starsi ludzie.
Zastanówmy się przez chwilę czy ten zalew informacji jest nam potrzebny i co osiągamy dzięki temu wszystkiemu co robimy?

Zacznijmy od muzyki. muzyka jest formą wyrażania siebie, to czego słuchamy pokazuje nasze poglądy, nasz a duszę, to z czym się utożsamiamy. Głośno słuchając muzyki, często rozładowuje swoje nerwy, co jest czasem bardzo ważne. Bywają dni kiedy mnie wszystko wkurwia, co doskonale opisuje piosenka Limp Bizkit Break Stuff. Jest jeszcze kilka piosenek opisujących mój stan. Przy okazji podałem styl muzyki jaki lubię. Dzięki słuchaniu muzyki wpadamy w trans, jest on bardzo specyficzny, ponieważ zależnie od przyczyny z jakiej to robimy możemy albo uzyskiwać nakręcenie na jakiś temat, odreagowanie lub BEZWIEDNIE SIĘ PROGRAMOWAĆ. Gdy dajemy się programować, stajemy się bezwiednie mupetami osób które w zamyśle mają wywołać w nas określone reakcje. Tego typu zadanie stoi przed całym mainstreamem czyli telewizją, radiem, internetem...

Trans w który jesteśmy wciągani ma na celu zaprogramować nas jak roboty na życie bierzączką, branie kredytów i SIEDZENIE W DOMU. Z czego jest to kluczowe stwierdzenie, ponieważ siedząc w domu, samemu zamykamy się w klatce z której nie jesteśmy w stanie wyjść, nauczeni tym że jak wyjdziemy to się pochorujemy na grypę, przeziębienie itp. będzie trzeba kupić tabletki w aptece i siedzieć w domu zgodnie z zaleceniami doktora z telewizora, tylko że to kosztuje a nasza jałmużna na to nie wystarczy.

A co się stanie gdy odłączymy się od tego transu? Coraz bardziej popularne stają się spa, różne formy wypoczynku i terapii w których "mamy opróżnić swój umysł", co ciekawe gdy to zrobimy jesteśmy szczęśliwsi, przychodzą nam do głowy lepsze pomysły i co niektórzy zaczynają mieć dobrą intuicję. Tylko czy potrzebujemy drogich technik? wyjazdów? A gdy prowadzimy samochód, to się tyczy tych co dużo jeżdżą, cześć naszych zasobów zajmuje się prowadzeniem, bez problemu przewidujemy, jedziemy płynnie, ale zużycie zasobów wynosi niecałe 50%, pozostała część umysłu jest wolna... Ciekawym zjawiskiem jest to że w trakcie tej pustki jedziemy dużo lepiej i pewniej niż gdy się nad tym mocno zastanawiamy, czyżby nasza intuicja zaczynała się odblokowywać?
Tylko w jakich sytuacjach uzyskujemy taką czystość umysłu? jeden przykład już podałem, jest to podczas prowadzenia samochodu (oczywiście nie każdy i nie zawsze), gdy się relaksujemy w trakcie zabiegów. Stany które doświadczamy charakteryzują się równomiernym oddechem, brakiem zewnętrznych bodźców które w nas sprawiają lęk, bądź koncentracje się na innych aspektach, jest według mnie to stan lekkiej medytacji.

Kiedy uzyskujemy taki stan? dobrym przykładem jest zasypianie, równy oddech, "wiotkość" ciała, takie stany można uzyskać również w trakcie chodu, jazdy na rowerze, wygrzewania się na słońcu, co charakteryzuje te stany? Równy i głęboki oddech, dobrze znana i zaplanowana droga, równomierny wysiłek (co jest istotne), brak stresu i zewnętrznych istotnych przeszkadzaczy. W takiej sytuacji jesteśmy sami ze sobą, często chodzimy i myślimy co zrobić, co ktoś powie itp, tylko po co? Czasem lepiej sobie odpuścić... Owszem myśli same się pchają do głowy, lecz gdy weszliście kiedyś w stan nazywany lekką hipnoza, potraficie rozróżnić te stany. Wyciąganie z ciała bardzo ciekawe doświadczenie.

Kiedy jesteśmy sami ze sobą według wielu przekazów zaczynamy kontaktować się z wszechświatem, polepsza się nasze postrzeganie świata, głównie przyrody, stajemy się ogólnie lepszymi ludźmi, spokojniejszymi, pojawia się u nas coś zwane intuicją lub programowaniem rzeczywistości, ale to inna bajka.

Ostatnio nie mam okazji na medytację, lecz dzięki regularnym spacerom wchodzę w te stany świadomości. Czy dzięki temu czuje się lepiej? TAK często odpoczywa mój umysł, oczyszcza się ze śmieci... tworzy się miejsce na realizacje marzeń... Odczuwanie odpowiedniego stanu jest istotne również z właściwym uziemieniem i serią innych spraw które omówię przy innej okazji.
Gdy zamiast przy mózgojebie spędzamy czas samemu ze sobą, stajemy się mniej podatni na kontrolę, mamy własne zdanie, przestajemy się bać, zaczynamy działać... Jest to coś strasznego, ponieważ tacy ludzie tworzą przeciwwagę dla obecnego systemu kontroli, nie zgadzają się na mupetowi rząd i jego decyzje, obowiązkowe mordowanie (szczepienia) itp...

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

sobota, 12 września 2015

Słowo o PKS-ach

Chyba moje posty odnośnie kiepskiej kondycji fizycznej nas i naszych dzieci nie trafiają do zbyt szerokiego grona, patrząc po odwiedzinach. Lepszym tematem jest wojna z ciapatami... A może ktoś liczył na jakiś wpis z okazji 9/11 Nic w tym stylu. Dziś będzie słowo o gospodarce centralnie sterowanej, rozwoju oraz związanym z tym zmianami ekonomicznymi.

Od pewnego czasu mam okazję bliżej zaznajomić się z tematem komunikacji masowej między miastowej. Jest to bardzo ciekawy temat który przerabiałem wielokrotnie, lecz dopiero teraz mam na niego odpowiednie widzenie, po tym jak zaszły kolejne zmiany strukturalne pomiędzy właścicielami różnych przedsiębiorstw, wymiany taborów, tras, cen itp.

PKS czyli Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej powstałe i rozpowszechnione za komuny. Zapewniały stały i regularny transport ludziom ze wsi do miast oraz możliwość poruszania się między miastami. Było to bardzo ważne, szczególnie dla miast które w okresie silnego rozwoju potrzebowały wiele siły roboczej która właśnie mogła napłynąć z rozdrobnionych obszarów wiejskich. Dzięki takiej komunikacji był większy dostęp do edukacji dla mieszkańców terenów rolnych. Nie wiem czy ktoś z was sobie wyobraża aby iść 20 km do szkoły codziennie i następnie tyle wracać w srogą zimę dodatkowo.

Dzięki tym przedsiębiorstwom żyło się nam lepiej, ponieważ samochód miał mało kto, bardzo wiele osób podróżowało komunikacją masową, co w tamtych czasach i tak nie miało znaczenia dla rentowności biznesu ponieważ owa epoka rządziła się swoimi prawami.

Po latach 90-tych najpopularniejszym zdaniem była prywatyzacja, jak to w życiu bywa i PKS-y były "prywatyzowane", czyli pozostawały we władaniu gminy starosty czy innego urzędu. Nasze Polskie realia sprawiły że modernizacji w tych spółkach raczej nie było, władze otrzymywali ludzie co ekonomie znali ze szkoły i to chyba wszystko. Efekt tych działań był jeden, a w zasadzie jego brak, ponieważ nic się nie zmieniało w strukturach, taborach rozkładach jazdy. Firmy musiały być dotowane z urzędów a ze względu na popularyzację samochodów pasażerów regularnie ubywało.
głównym problemem większości PKS-ów jest stary tabor, nie jest to tylko głupi wymysł aby jeździły u nas wycofane z użytkowania w krajach zachodnich szroty, chodzi o ekonomię. ze względu na malejąca ilość pasażerów patrzono na rachunek ekonomiczny zarówno zakupu jak i całkowite eksploatacji takich pojazdów. Noe rzadko opłaca się zakupić stary autobus i poddać go renowacji niż kupić nowy spełniający wiele norm.

Realia w których funkcjonują obecne firmy nie są za ciekawe stąd w ostatnich latach wiele się działo
w szczególności bankructwa wielu takich nieudolnie zarządzanych spółek. lub wykup przez jednego dużego przewoźnika wielu pomniejszych PKS-ów. Tylko czemu się dziwić? Przyznam się szczepże że jeżdżę ostatnio regularnie takimi "ogrami". To co się w nich dzieje to porażka ponieważ gdy jest ciepło to w autobusie jest duszno, gdy mamy pogodę deszczową to cały autobus wygląda jak by dopiero co ktoś go całego mył w środku myjką ciśnieniową, straszna stęchlizna w nim panuje. gdy jest zimno... to chyba nie muszę pisać że piździ w nim jak by na dworu się stało, a kierowca sam ma problem aby ustawić sobie ciepły nawiew. Tak stan techniczny tych pojazdów jest fatalny, są stare śmierdzące, OBLEŚNE a żeby tego było mało trzęsie nimi jak by się miały rozpaść, aż mam w głowie kawałek piosenki Łona i Weber. To jest i tak mało. Ponieważ te łomy na kołach nie są w stanie przyjechać terminowo na przystanek. Rozumiem że w szczycie 10 minutowe spóźnienie się zdarzy, ale 30?? to już przegięcie. Kolejnym przykładem gdy czekałem po godzinie 20-stej również złom przyjechał z opóźnieniem 20 minutowym. Mając takie doświadczenia po prostu człowiek nie ma ochoty jeździć taką komunikacją. Ostatnią sprawą dobijająca taką komunikacje są ceny biletów. Ponieważ pętla na szyi jest już założona i naciągnięta, wypada pociągnąć tylko za sznurek aby zadyndać na stryczku, i takim działaniem są ceny biletów, które często są wysokości kosztu benzyny na takiej trasie. Gdy za przejechanie 25 km bilet kosztował 8 zł, kto się dziwi że klienci odchodzili??

Ale dla osłody rynek nie lubi luki oraz nie każdy z zarządców okazał się pokomunistycznym nierobem. Z czasem niektóre z PKS-ów, szczególnie te jeżdżące na długich trasach zaczęły inwestować w tabor Zrozumiały że jakość ma znaczenie. Idąc tym tropem w ostatnim czasie powstaje coraz więcej małych przedsiębiorstw które wożą małymi busikami w których jest czysto i schludnie, nie trzęsie a ostatecznie jeżdżą wiele szybciej. Czy ktoś nie da 1 zł więcej za przejazd w lepszych warunkach, punktualnie i z miłym kierowcą?

Wszystko było by dobrze gdyby nie jeden fakt który w tej całej układance uciekł. Jest to efekt społeczny przy połączeniach międzymiastowych na niedochodowych trasach. Kiedyś głównym priorytetem było zapewnienie połączenia, nikt się nie przejmował ekonomią. Gdy czasy się mieniły opłacalności prowadzenia wielu tras również zmalały a koszty drastycznie wzrosły. Stare PKS-y często posiadają jeszcze ( bo już zamykają) nieopłacalne linie, ale korzystne ze względu na wydźwięk społeczny. Wątpliwym jest aby prywatni przedsiębiorcy się interesowali kosztami społecznymi odcięcia kilku wsi od komunikacji. Ale obawiam się ze to szybko nastąpi a ci ludzie zostaną na łasce i niełasce swoich rodzin i sąsiadów.

Zmiany są zawsze złożonym procesem i nie każdy sobie jest w stanie z nimi poradzić, Bardzo dobrym przykładem są małomiejskie PKS-y które nie dostosowały się i obecnie znikają jako części kilku większych firm. Jest jednak nadzieja że rynek nie zniesie pustki i zapewni dość szybko usługi o odpowiedniej jakości i adekwatnej cenie. Jak przy każdej transformacji, będą ofiary w postaci osób odciętych od świata, ale i nimi w końcu się ktoś zajmie w sposób dla siebie dochodowy.

Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

środa, 9 września 2015

Cywilizacyjni inwalidzi

Miałem ostatnio okazję czytać artykuł o naszym postępie cywilizacyjnym. Bardzo ciekawe stwierdzenia które pokazują nasze oddalenie od realności i to jak tą samą zgubna ścieżką podążają nasze dzieci.

Aby omówić nasz dzisiejszy stan może wróćmy do lat 30-tych XX wieku. Okres międzywojenny w którym ludzie byli pozostawieni sami sobie. Nie było szeroko pojętego socjalu. Brak telefonów, telewizji i innych udogodnień powodował konieczność kontaktu między ludzkiego i poruszania się po mieście/wsi/okolicy celem pozyskania jakich kol wiek informacji, czy porozmawiania ze znajomymi. Ale aby do nich dotrzeć trzeba było iść na piechotę, ponieważ samochodów w zasadzie nie znano, konia też nie każdy miał, zatem ludzie dużo chodzili. Pojęcie komfortu termicznego znane nam dzisiaj również w znaczny sposób ewoluowało ponieważ stare domostwa nie były tak ciepłe a palenie w tradycyjnych piecach również niosło za sobą duże różnice temperatur w domach, ogrzewanie głównie z kuchni szamotowej lub pieca kaflowego nie dogrzewało odpowiednio domostw. Standardem był tzw zimy chów. A skoro przy zimie jesteśmy to jak się poruszano zimą? Ciepłe ubrania i się szło, nikt nie płakał że przemókł, że mu bardzo zimno itp... a zimy były o wiele silniejsze niż to coś co mamy dzisiaj... Ludzie byli po prostu o wiele sprawniejsi ponieważ musieli, jaki był tego efekt? większość dożywała 80 lat (pomijam wypadki i ludobójstwo około wojenne).

Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo ciekawym tworem. pragniemy wielu rzeczy a przede wszystkim kontaktu z innymi ludźmi oraz prześcigania się kto jest "lepszy". W bardzo dużym stopniu ułatwiają nam to samochody, dzięki którym możemy się relatywnie szybko i sprawnie przemieszczać, telefony komórkowe, internet, wszystko to dla nas abyśmy byli w stałym kontakcie, abyśmy przetwarzali coraz więcej informacji.
Kiedyś wiele dzieci należało do zgrupowań harcerskich, klubów sportowych itp ponieważ one zapewniały możliwość wyjechania na jakiś obóz, zabawę, czy na zawody. Dzięki takim inicjatywom wiele dzieci mogło coś zobaczyć i była to popularna forma spędzania czasu, biwaki, obozowiska, jeszcze pamiętam z początku lat 90-tych kempingi bez toi-toi a gdzie tu o prysznicach mowa.

Aby dziś zorganizować jaką kol wiek formę wypoczynku potrzeba spełnić setki warunków odnośnie higieny miejsca, posiłków, odpowiedniej organizacji czasu itp. Wszystko i imię naszego bezpieczeństwa. Tylko czy nasze bezpieczeństwo jest zagrożone gdy nie mamy WC na kempingu albo prysznica? Czy nasze zdrowie jest zagrożone gdy nam nawieje trochę dymu z ogniska, albo się przemoczymy? Właśnie do takich absurdów zaczynamy zmierzać, ba nawet ja sam na iluś się złapałem.

Aby przybliżyć problem absurdów po prosu przytoczę je kolejno:
- Jak mamy gdzieś iść to szukamy środka lokomocji bo jest daleko i się nam nie chce, znam dziesiątki ludzi co do sklepu oddalonego o 200 metrów jada samochodem... Tak gdy się jedzie po większe zakupy, albo trzeba coś szybko kupić to rozumiem, ale nie w sytuacji gdy idziemy sobie po chipsy bo tak się nam zachciało.
- Dalsza podroż tylko samochodem ponieważ inne środki lokomocji a już nie wspominając pociągach i starych PKS-ach są makabryczne, spóźniają się itp, itd. Tak to prawda ze środki lokomocji masowej są często skandaliczne, ale są, nauczeni wygoda nie potrafimy policzyć ile kosztuje utrzymanie samochodu.
- Dzisiaj nie wolno zjeść nic w lesie z krzaka bo się umrze, jeszcze za moich młodych lat nikt się nie przejmował, brał i jadł a jakoś nie słyszało się za specjalnie o dziesiątkach umierających osób. Gdyby faktycznie umierali to były by lokalne legendy na ten temat.
- Nadmierna sterylizacja życie, nie rób tego, tamtego bo zachorujesz i w ten sposób hodujemy NIEODPORNE małe organizmy. Nasi dziadowie nie znali higieny (porównując do naszych"standardów") i w zdrowiu dożywali późnej starości a my? zdychamy jak nas komar ugryzie
- Nie wolno wędzić nic na naturalnym dymie bo jest szkodliwy, ten dym na którym wędzili nasi pra pra pra dziadowie, ale za to zdrowszy jest sztuczny NIEPRZYSWAJALNY aromat, konserwanty i inny syf.
- Na obozach musi być WC i prysznice, wszystko wykonane przez certyfikowane firmy, nawet kuchnia musi spełniać minimalne wymagania. Kiedyś szło się w las, robiło obozowisko SAMEMU stawiało gar nad ogniskiem i nim gotowało, potrzeby fizjologiczne załatwiało się w sławojce albo pod krzaczkiem a myło się w strumykach ( nie rzadko woda była czystsza niż kupowane w butelkach źródlane).
- Mamy uważać aby nie zmarznąć bo zachorujemy, albo się pomoczymy i zachorujemy... Ja pamiętam swoje dzieciństwo gdzie wychodziłem rano a wracałem wieczorem, biegaliśmy po polach, byliśmy brudni i jakoś żyjemy jak się przemoczyłeś to wyschłeś. Dwa razy się człowiek pochorował i się uodparniał, od wielu lat poważnie nie chorowałem i zawdzięczam to tamtym okresom.
- Dzieci nie chodźcie do lasu bo was kleszcz ugryzie albo komar... to jest po prostu psychoza sam często chodziłem po lasach i kleszcza brak, a takie gówno można złapać na trawniku przed domem. Dzieci nie znają mrówek i się ich boją a skąd mają wiedzieć że awaryjnie to tez pokarm?

Dla mnie konkluzja jest prosta hodujemy takie potworki jak kurczaki lub świnie na rzeź. Nie mają mięśni, nie znają życia, są tylko zamknięci w klatce. Jak się ich puści wolno, to nawet nie przekroczą drzwi bo są WYPRANI że tam coś się im stanie. Bardzo znamiennym był mem gdy gościu jechał samochodem na siłownie aby tam pobiegać... Ostatnio zaczyna być takie fajne bycie "fit" tylko czemu? Bo kiedyś tacy byliśmy i naturalnie do tego dążymy, tylko przez rozwój cywilizacji, nasze sztuczne obawy daliśmy sobie wmówić styl życia który nie jest dla nas dobry.

Zastanówcie się co robicie z waszymi dziećmi, na kogo ich hodujecie? Na Cipy co jak przyjdzie islamista i sie na nich rzuci to pobiegną z płaczem do komputera i na fb się poskarżyć ( bo sami nie mają ani mięśni, ani żadnych umiejętności) czy zwołają kolegów i zrobią z tym brudem porządek?


Jeżeli podoba się Tobie ten wpis kliknij "Lubie to" - to nic nie kosztuje a może komuś otworzyć oczy.

wtorek, 1 września 2015

JOW czyli manipulacja łżeelit

Ponieważ referendum o JOW już za chwilkę a telewizora jakoś nie oglądam (nie mam go w pokoju po prostu, mam inne ciekawe sprawy do roboty), zdarza mi się czasem spojrzeć na jakąś reklamę. O jowach powiedziano już wszystko tylko nikt nic nie wie...

Kilka faktów nadawanych w głównych mediach. to że JOWy zabetonują scenę polityczną, ludzie nie pójdą na referendum a na sam koniec pytania są tak zadane że i tak wyniki będą albo niekonstytucyjne, albo nieprecyzyjne.

Podstawowym celem JOW-ów jest bezpośrednie wybieranie swoich kandydatów a nie namaszczonych jedynek. Wiele prawdy mówi Max Kolonko oraz Paweł Kukiz gdzie obecna władza się tak naprawdę boi tych zmian. Podstawowym faktem jest to że przy JOW-ach odpadnie znaczna część naszych obecnych polityków którzy nic dla regionów już nie robią, nawet nie wiedzą skąd pochodzą i co się dzieje ponieważ siedzą sobie wygodnie na Wiejskiej, w komisjach itp... Drugim z problematycznych punktów jest wojna jedynek w regionie. Często kilku znanych polityków z rożnych partii wchodzi z tego samego okręgu wyborczego na bazie proporcjonalności głosów, przy zmianie ordynacji nagle z regionu wejdzie jedna osoba.
Mowa o zabetonowaniu sceny politycznej na dwie do trzech partii też nie jest prawdą ponieważ poglądy każdego z kandydatów znamy i wiemy do jakiego grona będzie należał, jeżeli nasze poglądy są zgodne z danym kandydatem to o co chodzi? Jestem pewien ze dziś na scenie politycznej pojawiło by się ponad 50% nowych twarzy, które i tak można by przyporządkować do polityki jednej z czterech najstarszych partii w cyrku na Wiejskiej.
Większa władzę miał by realnie obywatel który by nie wybierał polityka który go oszukał, a w wypadku partii jak ten oszust jest na jedynce to jaki mamy wybór? Politycy stali by się REALNYMI przedstawicielami lokalnych społeczności. Pomijam kwestię proporcjonalnego odzwierciedlenia poglądów ponieważ system wyborczy w JOW-ach jest oddzielnym tematem. Nie będe go teraz przybliżał ponieważ jest o tym wiele napisane. Odsyłam do wikipedii lub na stronę  www.jow.pl.

Idźmy na referendum, skoro tyle ono kosztuje to miejmy szacunek dla WŁASNYCH PIENIĘDZY.